Bankowcy, jak Polska długa i szeroka, czekają na najbliższe oceny polskiej gospodarki, nad którymi pracują obecnie agencje ratingowe. I niemal wszyscy są pewni, że tym razem nie będzie tak dobrze, jak zwykle. Działania rządu zaczynają szkodzić Polsce, o której coraz częściej mówi się, że traci stabilność w oczach inwestorów.
Wojna na lokaty, którą rozpoczęły ze styczniem wchodzący na rynek nowi gracze na rynku bankowym wynika nie tylko z tego, że młode banki chcą pozyskać klientów. One przede wszystkim zbierają z rynku pieniądze, które posłużą im do uruchomienia akcji kredytowych. Lada moment podobnego ruchu można się spodziewać po dużych graczach. Oni również będą musieli część pożyczonych pieniędzy pokryć z lokat. Inne możliwości mogą się wyczerpać, jeśli okaże się, że polska gospodarka nie będzie już tak dobrze oceniana, jak to miało miejsce w ostatnich kwartałach.
Co zaciemnia obraz Polski w ocenach analityków agencji ratingowych i ewentualnego kapitału, który jeszcze niedawno chciał i mógłby inwestować nad Wisłą?
Rząd Donalda Tuska popełnia ostatnio coraz więcej błędów wysyłając na rynek sygnał, że w Polsce reguły gry zmienia się w trakcie jej trwania. Przy czym nie chodzi wcale o niezrozumiałe decyzje podatkowe, które niewspółmiernie do zwiększenia budżetowych dochodów zadziałały na gospodarkę w sposób procykliczny mocno schładzając jej rozwój i powodując wzmocnienie presji inflacyjnej. Dużo większym niebezpieczeństwem jest zmiana zasad działania na polskim rynku Otwartych Funduszy Emerytalnych.
Operujące w Polsce OFE były nie tylko gwarancją, że przyszli emeryci zobaczą cokolwiek z odprowadzanych przez siebie składek emerytalnych, ale były przede wszystkim grupą najmocniejszych inwestorów m. in. na warszawskim parkiecie. To właśnie OFE – w zależności od tego, czy decydowały się na agresywne i ryzykowne pomnażanie kapitału, czy może na stabilnym osiąganiu nieco mniejszej stopy zwrotu na zainwestowanym kapitale – buszowały na dwóch regulowanych rynkach papierów wartościowych GPW, bądź korzystały z ofert funduszy inwestycyjnych a często również specjalnie przygotowywanych przez banki instrumentów finansowych.
OFE były rekinami biznesu pełniąc często na rynku istotną rolę inwestora strategicznego dla dziesiątek rodzimych spółek, które generowały wzrost gospodarczy oraz – o czym rząd wspomina coraz mniej chętnie – zatrudnienie w większości sektorów gospodarki. Tymczasem wyrwanie rekinom zębów, czyli istotne ograniczenie ich wpływów, okazało się dla kapitału inwestycyjnego ruchem niezrozumiałym. Ruchem pokazującym, że każdy inwestor musi liczyć się z tym, że reguły gry mogą się nieoczekiwanie zmienić – co w świecie wielkiego biznesu jest niedopuszczalne i karygodne.
Pomysł na mającą ponad 10 lat reformę polskiego systemu emerytalnego, która zapaliła zielone światło dla działalności OFE nie był, wbrew powszechnemu mniemaniu, pomysłem rdzennie polskim. Takie rozwiązanie podyktowały Polsce międzynarodowe instytucje finansowe, m.in. Bank Światowy, które od implementowania ich uzależniały ewentualną pomoc naszej gospodarce z trudem goniącej unijnych gigantów. Wykonywany przez Donalda Tuska krok wstecz, który służy tak naprawdę pokryciu kosztów rozbudowania administracji publicznej, może polską gospodarkę rzucić na kolana znacznie silniej, niż mijająca recesja rzuciła największe gospodarki świata. Gospodarki różniące się od polskiej nie tylko globalnym wzrostem, ale przede wszystkim przejrzystością i stabilnością obowiązujących zasad.
Źródło: Gazeta Bankowa