Mocne przeceny na rynkach akcji, nowe maksima cen złota, rekordy siły franka szwajcarskiego, wzrosty indeksu VIX, który w tydzień wystrzelił o ponad 20 proc. i spadki rentowności niemieckich i amerykańskich obligacji– wszystko to oddaje poziom niechęci do rynków ryzykownych aktywów i poziom napięcia inwestorów wśród inwestorów.
Dow Jones Industrial Average zniżkował już ósmą sesję z rzędu – to najdłuższe pasmo spadków tego indeksu od blisko trzech lat. Indeks S&P 500 tracił siódmy raz z kolei. Żaden z blue chipów tworzących średnią Dowa, nie finiszował na plusie, a w gronie firm tworzących indeks S&P 500 zaledwie 12 zakończyło notowania nad kreską.
Indeks S&P 500 runął o 2,6 proc., przebijał wczoraj dołki z czerwca, długookresową średnią ruchomą o kluczowym znaczeniu, linię trendu wyprowadzoną od marcowego dołka i w efekcie kończył notowania najniżej w tym roku – na poziomie 1254 punktów. Ostatnim bastionem kupujących mogą być tegorocznie minima ustanowione po trzęsieniu ziemi w Japonii. Mimo bardzo niesprzyjających warunków spadki mogą wyhamować ze względu na wysoki stopień wyprzedania rynku. Jednak jeśli – co jest bardzo prawdopodobne – kolejne odczyty (a przed nami kluczowe dane z amerykańskiego rynku pracy) będą sugerować trwałe spowolnienie największej światowej gospodarki, indeksy mimo dobrych wyników spółek nie będą wzrastać.
Agencje Moody’s i Fitch podtrzymały najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych, rynek z niepokojem czeka na werdykt agencji S&P. Bardzo rozczarowują kolejne dane makroekonomiczne z USA i Europy, Rentowności 10 – letnich obligacji Włoch i Hiszpanii wynoszą już odpowiednio 6,1 i 6,3 proc. , a spread w relacji do analogicznych papierów dłużnych Niemiec w obu przypadkach przekroczył 350 pb. W rezultacie na rynkach europejskich sesja rozpoczynała się od około 1- proc. spadków głównych indeksów. DAX po przebiciu linii trendu i dołków z przełomu roku zniżkuje w okolice 76,4 proc. zniesienia Fibonacciego wiosennych wzrostów. Rodzimy WIG 20 notuje spadek o podobnej skali i testuje tegoroczne minima, kolejne ważne wsparcie to okolice 2600 punktów.
Mocno zniżkował również Nikkei 225, który stracił ponad 2 proc. i finiszował na poziomie 9637 punktów.
Kluczowe wsparcie usytuowane jest w okolicy 9320 punktów. Z analizy geograficznej struktury przychodów blisko połowy spółek wchodzących w skład indeksu wynika, że w ubiegłym roku średnio rzecz biorąc niemal 14 proc. ich przychodów generowała sprzedaż w Ameryce Północnej. W przypadku dziewiętnastu firm eksport na rynki północnoamerykańskie stanowił ponad 20 proc. przychodów.
W gronie przedsiębiorstw mocno uzależnionych od rozpatrywanych rynków zbytu są wiodące firmy motoryzacyjne (Honda, Nissan, Toyota i Mazda) oraz producenci sprzętu elektronicznego tacy jak Nikon, Olympus, Sony, czy Konica Minolta. Obok spadku popytu wynikającego ze spowolnienia tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki, kolejnym czynnikiem zagrożenia dla japońskich firm jest spadek ich konkurencyjności mający swoje źródło w aprecjacji jena. W konsekwencji wiele spółek nie będzie w stanie zrealizować prognoz wyników finansowych. Z badań ankietowych przeprowadzonych wśród około półtora tysiąca eksporterów z Kraju Kwitnącej Wiśni wynika, że za przeciętną relację jena do dolara amerykańskiego w 2011 roku przyjęli średnio rzecz biorąc poziom 82,6. W ostatnich tygodniach, na fali wzrostu awersji do ryzykownych aktywów jen zniżkował i na początku tygodnia zbliżył się w okolice poziomu 76,30, czyli historycznych minimów ustanowionych po trzęsieniu ziemi w Japonii. Wśród firm, które w swoich prognozach przyjęły stosunkowo wysoki kurs USD/JPY jest między innymi Toyota, która zakłada średni poziom kursu na 82,0.
Źródło: Dom Maklerski TMS Brokers S.A.