Przedstawione w środę, już po zamknięciu sesji na Wall Street, wyniki kwartalne amerykańskiej firmy Alcoa były lepsze od prognoz i doprowadziły do wyraźnego zmniejszenia obaw inwestorów o rezultaty osiągnięte w tym samym okresie przez inne, nie tylko amerykańskie, spółki.
Co prawda, ten aluminiowy gigant nie zakończył kwartału na plusie, tylko po raz trzeci z rzędu poniósł stratę, jednak ta okazała się być mniejsza od oczekiwanej (0,38 USD na akcję) i wyniosła 26 centów na akcję. „Pozytywne” doniesienia z Alcoa stały się wyraźnym wsparciem dla rynków i doprowadziły w pierwszej części czwartkowego handlu do silnych wzrostów cen akcji oraz surowców. In plus zadziałały tu też jednak czwartkowe doniesienia z Chin, skąd napłynęły informacje o 48%, najsilniejszym od lutego 2006 r., wzroście w czerwcu sprzedaży samochodów.
W rezultacie znacznemu polepszeniu uległa też w czwartek sytuacja na warszawskim parkiecie i polskim rynku walutowym. Złoty zyskał ponadto na fali spekulacji dotyczących tego, że być może jednak dojdzie do wprowadzenia naszej waluty do systemu ERM2, czyli przedsionka euro, jeszcze w tym roku.
Rynki zagraniczne
W środę na globalnym rynku akcji ogólnoświatowy indeks MSCI AC World spadł piąty dzień z rzędu o 1,01%. W regionie Azji i Pacyfiku benchmarkowy MSCI Asia Pacific poszedł w dół o 1,28%, w Europie DJ Stoxx 600 zniżkował o 1,08%, a w Stanach Zjednoczonych S&P 500 deprecjonował o 0,17%. Z kolei w przypadku rynku towarowego indeks Reuters/Jefferies CRB spadł wczoraj o 2,26%, a futuresy na ropę i miedź zniżkowały odpowiednio, aż o 4,43% (60,14 USD/bar.) oraz 2,99% (2,1590 USD/funt). Na „czarnym złocie” dzienne minimum zostało ustalone na poziomie 60,01 USD/bar., co oznaczało, że od 30 czerwca br., kiedy cena ropy wynosiła maksymalnie 73,38 USD/bar. i była najwyższa od 8 miesięcy, nastąpił jej spadek aż o 18,22%. Na rynku walutowym w środę wartość „zielonego” delikatnie wzrosła. Indeks dolarowy zwyżkował o 0,18% do 80,766. Waluta USA zyskała do euro, funta i franka, ale straciła też, bo aż 2,15%, do bardzo silnie rosnącego (na fali zamykania transakcji carry-trade) w siłę jena.
W pierwszej części czwartkowej sesji sytuacja na rynkach wyglądała już jednak zupełnie inaczej. Mimo że jeszcze na rynku akcji na Dalekim Wschodzie nastąpił delikatny spadek o 0,1% (MSCI Asia Pacifc), to już o godz. 11:30 na Starym Kontynencie paneuropejski DJ Stoxx 600 zwyżkował o 1,09%, a w tym samym czasie kontrakty terminowe na amerykański S&P 500 rosły o 0,66%. Również wtedy futuresy na ropę i miedź zwyżkowały odpowiednio o 1,80% (61,22 USD/bar.) i 2,04% (2,2030 USD/funt), a notowania dolara szły w dół do głównych walut, za wyjątkiem jena (kurs EUR/USD +0,61% 1,3957; indeks dolarowy -0,61%).
Rynek krajowy
W środę polski rynek poruszał się w ślad za globalnymi trendami. Wczorajszą sesję indeks WIG zakończył 0,32% spadkiem, a indeks WIG20 poszedł w dół o 0,17% do 1807,39 pkt. Na GPW obroty na całym rynku akcji wyniosły 1098,44 miliona złotych. Z kolei kurs EUR/PLN zwyżkował o 1,21% do 4,4375, a kurs USD/PLN wzrósł
o 1,77% do 3,2021.
Z ciekawszych wczorajszych informacji z Polski warto zwrócić uwagę na wypowiedź Dominika Radziwiłła, wiceministra finansów, który podkreślił, że z racji obserwowanej stabilizacji kursu złotego nie ma na razie potrzeby, aby wymieniać środki unijne bezpośrednio na rynku, w ten właśnie sposób działając na rzecz wzmocnienia naszej waluty. Ponadto agencja ratingowa Fitch podtrzymała swoją prognozę zerowego wzrostu PKB Polski w bieżącym roku oraz stwierdziła, że najbardziej prawdopodobnym terminem wejścia naszego kraju do strefy euro jest rok 2013.
Początek dzisiejszej sesji, tak jak i na świecie, upłynął w bardzo dobrej atmosferze. W czwartek o godz. 11:30, na fali globalnego wzrostu indeksów i osłabienia dolara, główny wskaźnik GPW, czyli WIG, rósł o 1,01%, a wskaźnik największych
i najbardziej płynnych spółek, czyli WIG20, szedł w górę o 1,31% do 1831,13 pkt.
Z kolei w tym samym czasie kurs EUR/PLN zniżkował o 1,76% do 4,3594, a kurs USD/PLN spadał o 2,52% do 3,1215.
Silna aprecjacja złotego była jednak nie tylko skutkiem wydarzeń zewnętrznych, ale także tych wewnętrznych. Jacek Rostowski, minister finansów, w czwartkowym wywiadzie dla Gazety Prawnej powiedział, że do systemu ERM2 można wejść bez spełniania kryteriów z Maastricht, ale przede wszystkim gwarantując stabilność złotego i podkreślił, że akurat ten warunek może być spełniony w drugiej połowie tego roku. Łącząc jego słowa ze środowym komentarzem jego zastępcy, należy domniemywać, że rząd nadal planuje wprowadzić naszą walutę do przedsionka euro jeszcze w tym roku. O takich planach może świadczyć także dzisiejsza inna informacja, dotycząca przygotowania przez Ministerstwo Finansów projektu rozporządzenia powołującego Narodowy Komitet Koordynacyjny ds. Euro., czyli ciała przewidzianego w mapie drogowej wprowadzenia euro w Polsce.
Sporządził:
Marek Nienałtowski
Główny Analityk Money Expert S.A.
Źródło: Money Expert