Dziennik dotarł do wstępnego projektu porozumienia w sprawie BPH, z którego wynika, że umowa podpisana z UniCredit była znacznie korzystniejsza od pierwotnej propozycji włoskiego banku. W przygotowanym przez Włochów jeszcze w marcu br. projekcie stroną umowy – oprócz UniCredit i Skarbu Państwa – miał być także niemiecki Bayerische Hypo- und Vereinsbank, który jako część grupy UniCredit był bezpośrednim właścicielem większościowego pakietu akcji BPH.
Projekt zakładał, że „UniCredit rozważa doprowadzenie do zbycia na rzecz osoby trzeciej części składników majątku BPH lub Pekao”. Włoski projekt umowy przewidywał, że sprzedaż może dotyczyć znaków towarowych oraz praw do korzystania z firmy BPH. Zgodnie z zapisami dokumentu Pekao doprowadzić miało do procesu zbycia części oddziałów BPH wraz z pracownikami i klientami detalicznymi. Nie określono natomiast liczby placówek przeznaczonych do sprzedaży. W projekcie Włochów założono, że po fuzji redukcja zatrudnienia w liczącej 25 tys. osób załodze obu banków może wynieść 15 proc. Ostatecznie w podpisanym porozumieniu UniCredit zobowiązał się nie wdrażać żadnych zwolnień do końca marca 2008 r.
W końcu zdecydowano, że BPH zostanie podzielony na dwie części. W banku pozostanie 200 oddziałów a 285 oddziałów i około 70 proc. wszystkich klientów BPH zostanie włączona do Pekao. Analitycy zwracają uwagę, że mini-BPH będzie dużo mniejszy niż można było oczekiwać, gdyż podstawowym kryterium podziału było pozostawienie w BPH 200 oddziałów, nie określono natomiast jaki odsetek aktywów czy kredytów pozostanie w banku.
Według Szałamachy, można było wynegocjować lepsze warunki. Uważa, że byłoby to możliwe gdyby MSP zostało dopuszczone do postępowania przed KNB jako strona. W opinii MSP porozumienie i tak było sukcesem, gdyż początkowo UniCredit chciał włączyć do Pekao cały bank.