W środę rano na warszawskim parkiecie dominują doniesienia o potencjalnej sprzedaży części pakietu akcji PKO BP jaki posiada Skarb Państwa. Jak donosi agencja Reutera, MSP w przyspieszonej formule chce sprzedać około 7 proc. akcji PKO BP, co stanowi blisko 3 miliardy złotych.
Minister Skarbu, Mikołaj Budzanowski, informował na początku miesiąca, że resort jest gotowy do sprzedaży akcji największego polskiego banku. Obecne doniesienia (niepotwierdzone przez MSP) mówią o sprzedaży 90 milionów akcji, których rynkowa wartość wynosi obecnie ok. 3 mld złotych.
W pierwszej godzinie handlu nad Wisłą, akcje PKO BP traciły już niemal 2 proc. Za jeden walor banku o godzinie 9:35 płacono 32,73 złote, czyli 1,77 proc. mniej niż wczoraj.
Skarb Państwa posiada obecnie 40,99 proc. akcji PKO BP, a kolejne 10,25 proc.posiada Bank Gospodarstwa Krajowego. Zgodnie z planem prywatyzacji na lata 2012-2013, MSP chce zmniejszyć zaangażowanie w PKO BP do poziomu umożliwiającego władztwo korporacyjne.
Nieoficjalne doniesienia nie są na rękę resortu, bo w reakcji na „potencjalne sypanie” akcjami banku giełdowa wycena spółki spada, obniżając ewentualną cenę za oferowany pakiet (czy rozszerzony pakiet). W czerwcu 2011 roku, na rynek niespodziewanie trafił pakiet 10 proc. akcji PZU (także w przyspieszonej formule budowania księgi popytu), co przy odwrotnych zapewnieniach Aleksandra Grada było dużym zaskoczeniem, szczególnie dla drobnych inwestorów (Drobni inwestorzy mięsem armatnim).
Tymczasem silny popyt (przewyższający podaż) na posiadane przez Skarb Państwa akcje PKO BP , według Bloomberga, może doprowadzić do rozszerzenia oferty do 10 proc. akcji spółki.
WIG20 utrzymywał się wówczas na poziomie 2187,68 punktów, tracąc 0,15 proc.Najlepiej radziły sobie wówczas spółki Kernel (+3,48 proc.), PGNiG (+1,02 proc.) oraz PZU (+1,02 proc.), które w ostatnim czasie radzi sobie coraz lepiej (Akcje PZU dały zarobić). Z drugiej strony najsłabiej wypadały spółki PEKAO (-2,74 proc.), Boryszew (-1,79 proc.) i PKO BP (-1,56 proc.).
O godzinie 10:00 za jedno euro płacono 4,16 zł (bez zmian względem wczoraj). Dolar kosztował wówczas 3,39 złotych, czyli 1 grosz mniej niż na wczorajszym zamknięciu.
Źródło: Bankier.pl