„Rekordzistą jest DomBank, w którym spread przekracza 40 gr. W Kredyt Banku, Banku BPH i Banku BGŻ wynosi ponad 20 gr. Najbardziej podniosły go w tym czasie właśnie DomBank (wzrost o 8,7 gr), a także mBank i MultiBank (o 6,1 gr) oraz Metrobank i Deutsche Bank PBC (o 6 gr).
Jeżeli przyjmiemy, że spread zwiększył się symetrycznie po stronie kursu kupna i sprzedaży, to jego wzrost o 8,7 gr, przy kredycie w kwocie 100 tys. franków, powoduje zwiększenie zadłużenia o ponad 4300 zł.”, informuje dziennik.
„– W sytuacji, kiedy nowe kredyty przestaną być udzielane, trzeba się spodziewać, że będzie rósł raczej kurs sprzedaży – uważa Bartosz Michałek z Comperia.pl. Jego zdaniem w skali całego sektora bankowego można szacować, że „sztuczne” podniesienie kursu sprzedaży franka szwajcarskiego o 2 gr oznacza wzrost wartości wierzytelności z tytułu kredytów hipotecznych o ok. 8 mld zł.”, czytamy.
„Zgodnie z przyjętą przez Komisję Nadzoru Finansowego nowelizacją rekomendacji S od lipca banki mają umożliwić klientom spłatę rat bezpośrednio w walucie kredytu, a nie tylko przeliczając ją po swoim wewnętrznym kursie na złote.”, przypomina dziennik.
Spread, czyli różnica kursów, po jakich bank kupuje i sprzedaje klientowi walutę na spłatę rat kredytu, stanowi dodatkowy koszt dla osoby spłacającej kredyt. Wielu klientów w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że jest to dodatkowe obciążenie. W ostatnich latach zdecydowana większość kredytów na cele mieszkaniowe udzielana była we frankach szwajcarskich. Sprawa spreadów dotyczy bardzo wielu osób.
Więcej na ten temat w „Rzeczpsopolitej” w artykule „Banki mocniej obciążają kredytobiorców” Moniki Krześniak.