Kilkadziesiąt złotych opłaty rocznej i oprocentowanie znacznie przekraczające 20 proc. – tak jeszcze niedawno wyglądały oferty kart kredytowych. Jednak od tej pory produkty banków mocno się zróżnicowały. Dziś część banków zachęca do zadłużania się umiarkowanym oprocentowaniem. Są i takie, których strategią jest zwalnianie aktywnych użytkowników (czyli takich, którzy często płacą kartą w sklepie) z rocznych opłat.
Nieprzekraczalną barierą długo było 10 proc. Dziś mniej płacą nowi klienci Millennium, Raiffeisen Banku i Nordei. Ten ostatni bank przygotował najtańszą pod względem oprocentowania promocję – do końca marca 2006 kredyt na karcie MasterCard Nordea Aspiracje kosztuje tylko 5,5 proc. w skali roku. Od kwietnia jego cena skoczy do 12,5 proc., co i tak będzie nadal atrakcyjną ofertą. Koszt korzystania z tej karty podnosi jednak obowiązkowy pakiet ubezpieczeń, za który co miesiąc klient płaci 0,65 proc. salda zadłużenia.
Ciekawym produktem jest Visa Economic z Millennium. Przez pierwszych sześć miesięcy używania karty promocyjne oprocentowanie wynosi 9,9 proc., potem wraca do średniego poziomu rynkowego (19,9 proc.). Zaletą tej oferty jest natomiast oryginalny mechanizm naliczania odsetek klientom, którzy nie spłacają całości zadłużenia w terminie. Naliczane są one dopiero od daty wystawienia wyciągu, a nie od dnia transakcji, jak działa to przy innych kartach kredytowych.
Niskie procenty nie przyciągną tych klientów, którzy całość zadłużenia spłacają w wyznaczonym terminie. Dla nich nie ma znaczenia, czy karciany dług jest oprocentowany na 5 proc. czy na 50 proc. rocznie. Znacznie ważniejsze są stałe prowizje związane z używaniem karty, a przede wszystkim opłata roczna. Haraczu za pierwszy rok uniknąć jest łatwo – banki rozdają kredytowe plastiki za darmo równie chętnie, jak operatorzy komórkowi telefony za złotówkę. Jednak za każde kolejne 12 miesięcy używania karty trzeba już płacić, najczęściej 50-70 złotych za kartę główną i nieco mniej za każdą dodatkową.
Wierność klientów, którzy często płacą kartą, premiują tylko dwa banki. Jako pierwszy taki program wprowadził Bank BPH. 18 000 zł rocznego obrotu na karcie (czyli średnio 1500 zł miesięcznie) całkowicie zwalnia z opłaty za plastik w kolejnym roku. Jeśli suma transakcji będzie niższa, ale przekroczy 12 tys. rocznie, opłata jest obniżana o połowę. Podobny program działa też od niedawna w ING. 750 zł wydatków kartą miesięcznie wystarczy, by obniżyć opłatę o połowę, a 1000 zł – by ją całkowicie znieść. Co ważne, jeśli do jednego rachunku przypisana jest karta główna i dodatkowa, obie pracują na wspólne konto. Tymczasem Bank BPH podlicza wydatki dla każdej karty osobno – czytamy.