„Zapewnimy klientom możliwość płacenia, dokonywania przelewów, a nawet wypłacanie pieniędzy z komórki”, mówi gazecie Maciej Witucki, prezes TP. „Wyobraźmy sobie, że daję komuś kartę-zdrapkę, z doładowaniem komórki wartym 50 zł. I ten ktoś np. doładowuje telefon za 20 zł, a pozostałe 30 zł każe sobie wypłacić w gotówce czy punkcie usługowym”, dodaje.
Jak podaje dziennik, „TP SA myśli też o ubezpieczeniach, które będą sprzedawane za pośrednictwem telefonu. Zasada działania systemu będzie prosta. Kiedy komórka ‚zorientuje się’, że jej właściciel jest dalej niż np. 100 km od miejsca zamieszkania, które jest zapisane w systemie operatora, na telefon przyjdzie SMS z ofertą ubezpieczenia podróżnego. Do zawarcia umowy wystarczy na niego odpowiedzieć ‚tak’, lub odrzucić, wysyłając SMS o treści ‚nie’. – Koszt ubezpieczenia będzie doliczony do miesięcznego rachunku za telefon. Takie rozwiązania działają już w Hiszpanii – mówi prezes TP SA. Według niego firma zacznie oferować usługi finansowe w ciągu najbliższych 2-3 lat.”, czytamy.
„Bankowcy traktują zapowiedzi Telekomunikacji z przymrużeniem oka. Nie robi to na nich wrażenia […]. Według niezależnych analityków, niezwiązanych z branżą, wielkie banki nie powinny jednak bagatelizować planów TP SA. – Powinny zacząć się bać. Telekomunikacja ma potężny potencjał. Jeśli umiejętnie wejdzie na rynek finansowy, może zagrozić największym – ostrzega Michał Macierzyński, ekonomista z portalu Bankier.pl. Według niego, atutem Telekomunikacji Polskiej jest ogromna, kilkunastomilionowa baza klientów i rozbudowana sieć sprzedaży.”, czytamy dalej.
Więcej na ten temat w dzienniku „Polska”.