„- Na rynku hipotek po burzy nadchodzi słońce – ocenia Justyna Szafraniec, analityk firmy Finamo.Ożywienie daje się odczuć już od jesieni. Wyraźnie widać, że banki po kilku miesiącach przykręcania kurka udzielają kredytów dużo chętniej niż np. na początku ubiegłego roku.” informuje gazeta.
„Z miesiąca na miesiąc o kredyt jest coraz łatwiej i już na całkiem przwoitych warunkach. – W grudniu 2009 r. małżeństwo o dochodach 5 tys. zł netto, dysponujące 20-procentowym wkładem własnym mogło otrzymać w polskich bankach kredyt o marży wynoszącej już od 1,35 proc. do 4,8 proc. – mówi Szafraniec.[…]Jednak pewne jest jedno: era franka minęła definitywnie. Do łask powrócił bowiem złoty.” donosi dziennik.
„Nieco trudniej może być natomiast w 2010 r. o pożyczkę na konsumpcję. – Spowolnienie gospodarcze oraz wzrost bezrobocia spowodowały, że pogorszyła się spłacalność kredytów gotówkowych. Banki stały się bardziej ostrożne w ich udzielaniu i wszystko wskazuje, że tak będzie w tym roku – mówi Szafraniec.” czytamy w „Polska The Times”.
Minęły czasy, kiedy większość banków na wstępie wymagała od klienta wkładu własnego w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Teraz instytucje finansowe, aby podreperować swoje pozycje, poluźniły zasady udzielania kredytów hipotecznych. Nie oznacza to jednak, że banki udzielą kredyt każdej osobie, która do nich przyjdzie. Tak jak dotychczas, klient zainteresowany kupnem mieszkanie będzie musiał przedstawić stosowne dokumenty, a cała procedura może trwać nawet kilka tygodni.
Więcej w „Polska The Times” w artykule Joanny Pieńczykowskiej „Łatwiej o pieniądze na dom, trudniej o szybką, małą pożyczkę”.