Dziennik przypomina, że Polska jest zaangażowana w dwa konflikty z europejskimi instytucjami finansowymi. Jeden dotyczy nieoddania kontroli nad PZU holenderskiemu inwestorowi, firmie Eureko. Drugi spór spowodował brak zgody rządu na połączenie w Polsce dwóch banków należących do włoskiego UniCredito: Pekao SA i BPH.
Autorem koncepcji rozwiązania tych problemów jest Andrzej Mikosz, zdymisjonowany szef resortu skarbu państwa. Jego pomysł zakłada wejście do gry holenderskiego Rabobanku, powiązanego kapitałowo z Eureko. To właśnie ten bank miałby odkupić od UniCredito akcje Banku BPH i potem, wraz z PZU, utworzyć grupę bankowo-ubezpieczeniową. Eureko zaś – za możliwość stworzenia w Polsce grupy finansowej miałoby zrezygnować z przejęcia kontroli nad polskim ubezpieczycielem.
Eureko chce dokończenia prywatyzacji PZU. Żąda też odszkodowania za opóźnianie przejęcia kontroli nad PZU oraz innych gratyfikacji szacowanych w sumie na 9 miliardów złotych.
Dlaczego UniCredito ma sprzedawać BPH, skoro dąży do połączenia go z posiadanym przez siebie Pekao SA? Koncepcja Ministerstwa Skarbu przewiduje, że Włosi nie otrzymają zgody polskiego nadzoru bankowego na przejęcie BPH i w ten sposób zostaną zmuszeni do sprzedaży tego polskiego banku.
– To karkołomna koncepcja. Na papierze można wszystko – mówi Hubert Janiszewski, członek rady nadzorczej Deutsche Bank Polska. – Nie rozumiem, dlaczego UniCredito miałby sprzedać BPH właśnie Rabobankowi. Skąd wiadomo, że ten bank zaproponuje najwyższą cenę?
Według ustaleń „Rz” na wtorek planowano spotkanie Andrzeja Mikosza z kierownictwem Rabobanku. Wobec odwołania go ze stanowiska do spotkania nie doszło.
„Rz” wie, że pomysł jest już realizowany. Rozmawia o tym prawie całe środowisko prawnicze. Wybrany został już bank inwestycyjny, który miałby przygotować transakcję. Odbyło się spotkanie, w którym mieli wziąć udział m.in. premier Kazimierz Marcinkiewicz, ówczesny minister skarbu Andrzej Mikosz oraz prezes PZU Cezary Stypułkowski.