W 2007 roku zanotowano 447 przypadków niewypłacalności firm, z czego 84 proc zakwalifikowano jako upadłości w celu likwidacji majątku, a jedynie 16 proc z możliwością zawarcia układu. Liczba faktycznych bankrutów jest jednak znacznie wyższa niż liczba ogłoszonych upadłości. Około pięć razy więcej wniosków o otwarcie postępowania upadłościowego, składanych do sądu przez wierzyciela bądź samego dłużnika, jest zwracanych z powodu braków formalnych i umorzeń lub oddalanych, głównie z powodu braku majątku. Ponadto wiele firm, szczególnie tych małych, zamyka swoją działalność, nie przeprowadzając procesu upadłościowego przed sądem.
Rodzaj postępowania sądowego
Upadłości w celu likwidacji majątku: 377
Upadłości z możliwością zawarcia układu: 70
Ogółem: 447
Upadłości i układy w Polsce w latach 1997-2007 (POSTANOWIENIA):
UPADŁOŚCI W PODZIALE NA BRANŻE
Najwięcej upadłości w Polsce w 2007 roku zarejestrowano w handlu hurtowym – 74, co stanowi 17 proc. wszystkich przypadków niewypłacalności. Jest to o 38 proc. mniej niż w 2006 roku. Pomimo tak znacznej poprawy branża ta od szeregu lat niezmiennie pozostaje najbardziej narażonym na bankructwo sektorem.
– Wynika to przede wszystkim z bardzo ryzykownej struktury finansowania hurtowni, opierającej się na kredycie kupieckim oraz bankowym. Niewielki zasób własnych kapitałów przy relatywnie wysokich obrotach osiąganych przez tego rodzaju firmy może doprowadzić, w przypadku nawet pojedynczych problemów z odzyskaniem własnych należności bądź upłynnieniem zapasów, do utraty płynności finansowej. Ważny jest także element statystyczny, gdyż wiele spółek prawa handlowego działa w tym sektorze, a właśnie one najczęściej ogłaszają upadłość. – komentuje Marcin Siwa, dyrektor działu oceny ryzyka Coface Poland.
Na drugim miejscu znalazło się budownictwo z 49 bankructwami. Mimo, iż sektor ten w ciągu ostatnich lat notuje znaczną poprawę koniunktury i wyraźny spadek liczby upadłości, wciąż znajduje się w czołówce upadających firm. Jak informują analitycy Coface branża budowlana przeżywa obecnie zdecydowaną zwyżkę formy. Zwiększająca się liczba realizowanych inwestycji, zarówno w sektorze mieszkaniowym jak i komercyjnym, napędza koniunkturę i powoduje, że portfel zamówień w firmach budowlanych pęcznieje. Pomimo pewnego spowolnienia w drugim półroczu 2007 roku, perspektywy na rok 2008 są również obiecujące. Tempo wzrostu cen w branży zostało zahamowane, ale koniunktura w tym sektorze powinna się jeszcze utrzymać. Jednak dużym ryzykiem upadłości będą obarczone podmioty nowe, powstałe na fali obecnego boomu.
Kolejną branżą silnie zagrożoną upadłościami jest produkcja artykułów spożywczych i napojów. W 2007 roku liczba upadłości wzrosła tu o 18 proc. w porównaniu do 2006 roku.
– Sektor ten konsoliduje się. Jest w nim coraz mniej miejsca dla słabszych finansowo przedsiębiorstw, których nie stać na walkę z największymi graczami na rynku – mówi dyrektor działu oceny ryzyka. Należy oczekiwać kontynuacji tego trendu.
Na uwagę zasługuje ponad dwukrotny wzrost ilości upadłości w przemyśle drzewnym i meblarskim. Jak informuje Marcin Siwa, mają na to wpływ dwa zasadnicze czynniki. Pierwszy to upadek grupy Schieder w Niemczech, która posiadała wiele spółek produkcyjnych w Polsce. Te z nich, które były ściśle związane finansowo i handlowo z firmami niemieckimi z grupy, były zmuszone także ogłosić upadłość. Drugi czynnik to umacniający się złoty. Branża meblarska w Polsce produkuje w zdecydowanej większości na eksport i zwyżkujący złoty powoduje obniżenie opłacalności tej sprzedaży. Jeżeli dodamy do tego rosnące ceny drewna okazuje się, że wiele słabszych firm z branży może mieć kłopoty finansowe. Ma to odzwierciedlenie w statystykach dotyczących upadłości.
Sektorem, który przez cztery ostatnie lata plasował się w pierwszej trójce najbardziej ryzykownych branż, a w tym roku znalazł się aż na ósmym miejscu jest handel detaliczny, z wynikiem o 50% lepszym niż w roku 2006. Wpływ na to ma przede wszystkim wzrost poziomu konsumpcji, wywołany wzrostem płac. Przychody i zyski przedsiębiorstw zajmujących się handlem detalicznym rosną i będą rosły w najbliższym czasie, co podtrzyma trend spadkowy upadłości w sektorze.
UPADŁOŚCI W PODZIALE NA WOJEWÓDZTWA
Tradycyjnie najwięcej upadłości w Polsce miało miejsce w województwie mazowieckim (95). Na drugim miejscu uplasował się Śląsk (67). Na trzecim Dolny Śląsk (42). Województwa lubuskie i opolskie zanotowały zaledwie po 9 takich przypadków, a podlaskie 6.
Taka struktura geograficzna upadłości jest efektem statystycznym. W województwach o największym poziomie upadłości działa też najwięcej podmiotów, a życie gospodarcze jest bardziej dynamiczne.
UPADŁOŚCI WEDŁUG FORM PRAWNYCH
Najwięcej upadłości notuje się wśród spółek z o.o. Stanowią one 65% wszystkich upadających firm.
Forma prawna / Ilość upadłości
Spółka z o.o.: 290
Przedsiębiorca: 84
Spółka akcyjna: 34
Spółka jawna: 19
Spółdzielnia: 11
Przedsiębiorstwo państwowe: 8
Stowarzyszenie: 1
Razem: 447
– Prowadzenie działalności w formie spółki z o.o. jest dużo bezpieczniejsze dla właścicieli, którzy mogą stracić jedynie środki wprowadzone do firmy w postaci udziałów. Jest jednak dużo mniej bezpieczna dla wierzycieli, którzy w przypadku problemów spółki z o.o. mogą dochodzić swych roszczeń jedynie z majątku spółki, który często jest niewielki. Właścicielom spółki z o.o. łatwiej jest podjąć decyzję o postawieniu spółki w stan upadłości niż osobom prowadzącym działalność jednoosobowo lub też w formie spółki jawnej. W tych przypadkach odpowiadają oni również swoim prywatnym majątkiem, a więc niepowodzenie działalności gospodarczej wpływa w sposób zasadniczy na ich sytuację majątkową. – komentuje Marcin Siwa.
Liczba upadłości firm w Polsce nadal będzie spadać, jednak spadki te będą już zdecydowanie niższe niż notowane w ostatnich latach.