Około 5,2 mln transakcji bezgotówkowych zostało odrzuconych w awarii Visy, która miała miejsce na początku czerwca 2018 r. Teraz instytucja kartowa tłumaczy się z tego, co nie zadziałało i doprowadziło do tak dużej awarii płatniczej w Europie. Problem okazał się jeden przełącznik – donosi „The Guardian”.
Zapewne większość klientów banków, tych posiadających karty wydane przez Visę w portfelu, jeszcze nie zapomniała o problemach z przyjmowaniem kart w terminalach płatniczych, do których doszło 1 czerwca 2018 roku. Na pocieszenie można dodać, że awaria dotyczyła całej Europy, a problemy udało się całkiem szybko rozwiązać.
Historia jednego przełącznika
– Naszym celem jest zapewnienie sprawnego funkcjonowania kart Visa 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Wczoraj nie udało nam się zrealizować tego celu w pełni, za co przepraszamy naszych partnerów oraz – przede wszystkim – użytkowników kart Visa – napisała Visa w oficjalnym komunikacie rozesłanym do mediów. Co więc poszło wtedy nie tak?
Okazało się, że nie zadziałało zapasowe centrum danych, które powinno ratować skórę Visy w takich sytuacjach. – Incydent był spowodowany niepowodzeniem zmiany w jednym z centrów danych Visy. Wiemy już, jaki sprzęt zawinił i jakiego rodzaju była to usterka, ale nie wiemy dlaczego przełącznik nie zadziałał w odpowiednim momencie – tłumaczyła Charlotte Hogg, szef europejskiego oddziału Visy w liście do brytyjskiej komisji skarbowej.
Owy przełącznik miał przenieść ciężar obsługi transakcji z głównego centrum danych na zapasowe, które zostało specjalnie stworzone na takie okazje. – Prowadzimy dwa dodatkowe centra danych w Wielkiej Brytanii, co oznacza, że każdy może samodzielnie obsługiwać 100 proc. transakcji Visy w Europie. W normalnych okolicznościach systemy są zsynchronizowane i każde z nich może natychmiast przejąć drugie – dodała Hogg. Tym razem jednak „przełącznik” nie zadziałał, bo uległ „rzadkiej” awarii, a manualne przepinanie centrów danych trwało kilka godzin.