Dla rynku walutowego istotny będzie środowy przebieg aukcji obligacji 10. letnich. Może okazać się, że popyt będzie mniejszy ze względu na dużą ofertę euroobligacji, na których skoncentrowała się z pewnością uwaga zagranicy. W tej sytuacji nawet słaby popyt tylko nieznacznie osłabi złotego, a duży naszą walutę bardzo wzmocni.
GPW we wtorek nadal wyglądała bardzo słabo. Przed mocniejszym spadkiem broniły rynek odbijające spółki surowcowe (szczególnie PKN), których kursy zwyżkowały, dlatego, że ceny surowców rosły (dzięki tracącemu dolarowi). Spadki indeksów były jednak nieznaczne, co przypisać można niespodziewanemu przypływowi optymizmu na Węgrzech, gdzie indeks BUX bił rekordy (co prawda na małym obrocie). Takie stałe powolne osuwanie indeksów może w końcu doprowadzić rynek do paniki.
O godz. 16.00 jeden dolar wyceniany był na 3,09 zł, a jedno euro na 4,0640 zł.
Krótkoterminowa prognoza
WIG-20 ma opór w oknie bessy na poziomie 1.955 pkt, a wsparcie na 1.861 pkt. Na rynku walutowym wsparcie na eur/pln jest na 4,04 pln. Sygnałem sprzedaży złotego byłoby przełamanie w górę 4,15 pln za euro. Dolar ma wsparcie na 3,06 pln. Oporem jest 3,18 pln.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
EUR/USD
Rynek czeka na dane o bilansie handlowym w USA
We wtorek dolar nadal lekko tracił. W poniedziałek wieczorem John Snow, sekretarz skarbu USA, wyraźnie zasygnalizował, że Stany nie mają zamiaru działać bezpośrednio na rynkach w celu wzmocnienia dolara. Faktem jest, że taka postawa USA jest od dawna znana, ale ponieważ dolarowi należała się już korekta to takie oświadczenie zostało potraktowane jako pretekst do realizacji zysków. Dodatkowo wzmacniał euro indeks koniunktury niemieckiego instytutu ZEW. Wzrósł z 14 pkt aż do 26,9 pkt. Faktem jest, że badanie było robione na przełomie roku, kiedy nastroje są najlepsze (optymistyczne oczekiwania co do wyników sprzedaży detalicznej w sezonie świątecznym), a poza tym cena ropy wtedy spadała, a dolar się wzmacniał.
Widać było, że gracze na rynku giełdowym nie przejęli się również tymi danymi. Po gorszych od prognoz wynikach kwartalnych amerykańskich spółek (Alcoa i Genentech) podobnie rozczarował holenderski producent półprzewodników STMicroelectronics. Ponieważ w tym samym czasie rosła cena ropy naftowej i wzmacniało się euro (gracze wykorzystali dane makro do przedłużenia korekty) to indeksy w Eurolandzie wyraźnie spadały. Początek amerykańskiej sesji też był bardzo słaby.
O godz. 16.00 jedno euro kosztowało1,3150, a jeden dolar wyceniany był na 103,89 jena.
Krótkoterminowa prognoza
W środę najważniejsze dla rynku amerykańskiego (oprócz wyników kwartalnych i prognoz Intela) będą dane o dwóch deficytach. Najbardziej istotny będzie ten pierwszy, czyli wynikający z listopadowego bilansu handlu zagranicznego. Prognozy mówią o niewielkim spadku i faktem jest, że byłoby to logiczne skoro w tym okresie dolar tracił, a to powinno pomóc eksportowi i zniechęcić do importu. Poza tym w listopadzie gwałtownie taniała ropa. Prawdą jest jednak i to, że listopad w USA jest już okresem świątecznych zakupów, a w tym okresie Amerykanie nie liczą się za bardzo pieniędzmi. Z pewnością też sieci detaliczne importowały towary przygotowując się do grudniowego szczytu sezonu. W tej sytuacji nie sposób przewidzieć, jaki będzie deficyt. Dużo mniejszy pomoże dolarowi, a dużo większy wzmocni euro. Deficyt budżetowy zazwyczaj nie wywołuje gwałtownych ruchów, ale może wzmocnić kierunek wynikający z handlowego. Podobnie podziała informacja o tygodniowej zmianie zapasów paliw w Stanach. Można jednak założyć, że rynek akcji będzie się kierował własną logiką i tylko bardzo różne od prognoz dane mogą to zmienić. Najważniejsze dla graczy będę prognozy Intela, a po sesji Apple.
Eur/usd nadal ma opór na 1,337 USD, a wsparcie na 1,305 USD, a potem na 1,29 USD.
Piotr Kuczyński
Marek Węgrzanowski
Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.