Poza tym wicepremier Jerzy Hausner powiedział, że tegoroczny deficyt budżetowy powinien być niższy o 2 – 5 mld zł w stosunku do planowanego (45,3 mld zł.). Takie informacje powinny wzmocnić złotego, ale rynek zignorował tę informację, a wartość złotego zmieniała się w rytm zmian na kursu EUR/USD. Na rynku akcji również panował spokój, ale nastąpił tam ostry podział na drożejące i taniejące spółki (najwyraźniej w oczekiwaniu lub w reakcji na wyniki spółek).
Kurs EUR/PLN przebywał przez większość sesji w wąskim przedziale 4,27-28. W godzinach porannych spadł nawet do 4,2540 i był najniższy od półtora roku. Notowania dolara były również rekordowo niskie, które kosztowały nawet tylko 3,2850 zł. Kurs USD/PLN znalazł się na najniższym poziomie od przeszło 7 lat. W ciągu dnia dolar odrobił jednak część strat. O godz. 15.40 dolar wyceniany był na 3,3095 złotego, a jedno euro na 4,2790 złotego (odchyl.– 10,20 proc.).
Krótkoterminowa prognoza
Jutro na nasz rynek nie dotrą żadne istotne dane makroekonomiczne. Nie są planowane również żadne ważne wydarzenia mogące wpłynąć na rynki finansowe. Wydaje się więc, że rynek nadal powinien pozostawać w bezruchu czekając na mocniejszy impuls. Obserwowany brak reakcji zarówno na złe jak i na dobre dane sygnalizuje, że rynek jest na rozdrożach, a ponieważ obowiązuje trend na wzmocnienie złotówki to takie wyczekiwanie może zapowiadać korektę.
Sygnałem sprzedaży złotego byłoby przełamanie w górę 4,33 PLN za euro, a kupna 4,25 PLN w dół. W stosunku do dolara wsparciem jest poziom 3,24 PLN, a oporem 3,383 PLN.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
EUR/USD
Prezes ECB interweniuje słownie na rynku walutowym
Wydawało się, że piątkowe, rekordowe osłabienie dolara po bardzo dobrych danych makro zapewni dzisiaj kontynuację trendu. Tak się jednak nie stało. Owszem, rano próbowano zaatakować kluczowy poziom 1,30 (doszliśmy do 1,2985), ale to jest poziom, na którym rynek na początku roku obawiał się interwencji ECB. Pamięć o tym fakcie została wzmocniona przez Jean-Claude Trichet. Prezes ECB po spotkaniu szefów banków z krajów grupy G 10 w Bazylei powiedział, że „Ostatnie „brutalne” ruchy kursu eurodolar na światowych rynkach finansowych nie są mile widziane przez Europejski Bank Centralny”. Ta wypowiedź wsparta dalszym spadkiem cen ropy i oczekiwaniem i na posiedzenie FOMC, podczas którego zostaną podniesione stopy procentowe, wywołała korektę, a opór na poziomie 1,30 USD znacznie się umocnił. Od godzin rannych obserwowaliśmy spadek kursu EUR/USD, który pod koniec sesji zatrzymał się w okolicach 1,2930 czyli blisko 0,5 proc. niżej od poziomu otwarcia.
O godz. 15.40 jedno euro wyceniane było na 1,2928 dolara.
Krótkoterminowa prognoza
Jutrzejsze dane makro nie bardzo mogą wpłynąć na rynki finansowe. Owszem, indeks niemieckiego instytutu ZEW (godzina 11.00 – prognoza 30 pkt.) służy jako prognostyk dla bardziej prestiżowego wskaźnika instytutu Ifo, ale już od dawna nie było widać reakcji na te dane. Możemy zobaczyć reakcję na raport o wrześniowej zmianie poziomu zapasów w amerykańskich hurtowniach (16.00 – prognoza +0,6 proc. do 1,0 proc.). Tyle tylko, że dane mogą być zinterpretowane na dwa różne sposoby. Jeśli zapasy wzrosną to będzie można powiedzieć, że hurtownicy oczekują dobrego sezonu świątecznego i napełniają magazyny (wzrośnie produkcja) albo, że rosną zapasy, bo popyt jest za mały, żeby szybko magazyny opróżniać. Oczywiście, gdyby zasoby spadły to będzie miała miejsce odwrotna interpretacja. Optymista stwierdzi, że małe zapasy zmuszą hurtownie do zwiększenia zamówień w wyniku czego wzrośnie produkcja, a pesymista, że hurtownie spodziewają się słabego sezonu świątecznego i dlatego utrzymują małe rezerwy. Z powodu tych dwuznaczności trzeba patrzeć nie na liczbę główną, a na dane o sprzedaży z hurtowni. Jeśli ich dynamika będzie duża to rynki przyjmą dane pozytywnie – indeksy giełdowe powinny zareagować wzrostem, a dolar wzmocnieniem. Będziemy już od jutra czekali na środowy komunikat po posiedzeniu FOMC i co prawda jego wynik jest oczywisty (stopy wzrosną do 2 proc.), ale to zawsze wywołuje zmniejszenie aktywności. Nie zmieniła ona obrazu technicznego rynku – nadal przemawia za osłabieniem dolara, ale rynek musiałby dostać jakiś mocniejszy impuls, żeby pokonał 1,30 USD za euro. Powrót pod poziom 1,283 anulowałby ostatni, mocny sygnał kupna.
Raport przygotowali:
Piotr Kuczyński
Marek Węgrzanowski
Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.