W ten sposób wpływ danych o inflacji został zniwelowany. Część inwestorów rozczarowanych zapowiedzią pozostawienia stóp bez zmian zaczęła wycofywać się z obligacji. Wcześniej oczekiwano, że spadek stóp wymusi spadek rentowności i wzrost cen obligacji. Taki odwrót osłabił złotego. W osłabieniu polskiej waluty pomógł również wicepremier Jerzy Hausner, mówiąc, że na spotkaniu rządu z RPP będzie poruszona sprawa szkodliwego wpływu mocnego złotego na gospodarkę.
Środowa aukcja obligacji 5-letnich zapewne zadecyduje o kierunku ruchu złotego. Jeśli rentowność wyraźnie wzrośnie, a popyt nie będzie przynajmniej 3 razy większy od podaży to złoty ucierpi.
Sesja na giełdzie rozpoczęła się sporym spadkiem. Widać było nadal dużą słabość rynku, który w poprzednich dniach nie chciał zwyżkować wtedy, kiedy w Eurolandzie indeksy rosły, ale natychmiast ruszył na południe przy byle jakich spadkach na zagranicznych giełdach. Najgorzej zachowywał się sektor bankowy. Być może dlatego, że obligacje opuściły kanał trendu wzrostowego i ich cena też skierowała się na południe. Po początkowym spadku rynek zaczął odbijać, ale taka sytuacja trwała tylko do południa. Potem podaż uderzyła z całą siłą, a przełamanie wsparć technicznych dodatkowo pogorszyło sytuację. Dolne ograniczenie klina na WIG zostało przełamane i droga do 22 500 pkt jest otwarta.
O godz. 15.30 jeden dolar wyceniany był na 3,1380 zł, a jedno euro na 4,0880 zł.
Krótkoterminowa prognoza
Na rynku walutowym wsparcie na EUR/PLN jest na 4,04 PLN. Przełamanie otwiera drogę do 3,91 PLN. Sygnałem sprzedaży złotego byłoby przełamanie w górę 4,108 PLN za euro – powstałaby wtedy formacja podwójnego dna z zakresem wzrostu przynajmniej do 4,17 PLN. Dolar ma wsparcie na 3,06 PLN. Oporem jest 3,22 PLN.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
EUR/USD
Raporty kwartalne spółek w USA pokażą indeksom kierunek
We wtorek od rana dolar znowu się wzmacniał. Czekano na wypowiedzi urzędników w USA (m.in. Anthony Santomero, prezes Fed w Filadelfii i Susan Bies, gubernator Fed), którzy mogli znowu ostrzec przed szybszymi i wyższymi podwyżkami stóp. Już przed 16.00 Anthony Santomero powiedział, że sytuacja na rynku pracy będzie się poprawiała (prognozuje wzrost ilości zatrudnionych o 150 do 200 tys.), ale spadać będzie wydajność pracy, co podniesie płace, a to niekorzystnie wpłynie na inflację. Gracze jednak te uwagi zlekceważyli.
Wtorkowe dane makroekonomiczne nie wpłynęły na rynki finansowe. Listopadowa dynamika produkcji przemysłowej Eurolandu była niższa od prognoz (-0,6 proc.), ale jak zwykle dane europejskie praktycznie nie zmieniły sytuacji na rynkach. Amerykański indeks NY Empire State (pokazuje, w jakim stanie jest gospodarka w regionie Nowego Jorku w styczniu) spadł bardziej niż prognozowano (z 27 na 20,1 pkt), a poza tym spadły wyraźnie subindeksy nowych zamówień i rynku pracy. Tak słabe dane powinny były poruszyć graczami, ale ten raport jest często lekceważony, więc wpływu na rynek nie miał. Najważniejsze dla rynku walutowego były dane o przepływie netto kapitałów do USA w listopadzie 2004 r. Okazało się, że wpłynęło aż 81 mld USD (oczekiwano 52 mld USD). Te dane wzmocniły dolara i mogły trochę pomóc bykom na rynku akcji.
Środa będzie pełna ciekawych raportów makroekonomicznych i raportów kwartalnych spółek (Asml, Bank of New York, J.P. Morgan Chase, General Motors, Lucent, Qualcomm i Wachovia). Powstanie dzięki temu wybuchowa mieszanka i praktycznie nie można przewidzieć, co z tego wyniknie szczególnie, że publikacja raportów kwartalnych będzie przeplatać się z danymi makro. Analitycy na pierwszy plan wysuwają dane o amerykańskiej inflacji (CPI). Faktem jest, że spadek już opublikowanej inflacji w cenach producenta (PPI) znacznie zmniejszył obawy przed inflacją, ale mimo tego inwestorzy bardzo będą na te dane czekać. Jeśli inflacja wzrośnie mocniej od prognoz to zaszkodzi akcjom i pomoże dolarowi. Bardzo ważny będzie raport o rozpoczętych budowach domów. Od dwóch miesięcy dane z rynku nieruchomości nie są dobre, a to wzbudza coraz większy niepokój analityków. Im mniej budowanych mieszkań tym mniejsze zamówienia w fabrykach. Poza tym ochłodzenie na rynku nieruchomości zmniejszy „efekt bogactwa” i wydatki Amerykanów. Tym razem możemy zobaczyć wpływ tego raportu na rynki finansowe, ale raczej wtedy, jeśli dane będą złe. Tygodniowa zmiana zapasów paliw wpłynie przede wszystkim na cenę ropy, a przez nią również na rynek akcji. Wzrost ceny wzmocni obóz niedźwiedzi. Ostatnim akcentem na froncie danych makro będzie Beżowa Księga Fed. Ten raport o stanie gospodarki pokaże inwestorom, jak bank ocenia sytuację, a to będzie przesłanką do oceny szybkości zmian poziomu stóp procentowych. Jeśli inwestorzy dojdą do wniosku (to jest najbardziej prawdopodobne), że Fed nadal będzie podnosił stopy o 25 pb. za jednym razem to powinno osłabić dolara i pomóc akcjom.
O godz. 15.30 jedno euro kosztowało 1,3026 dolara, a jeden dolar wyceniany był na 102,70 jena.
Krótkoterminowa prognoza
EUR/USD nadal ma opór na 1,33 USD, a wsparcie jest na poziomie 1,29 USD.
Piotr Kuczyński
Marek Węgrzanowski
Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.