Dzień rozpoczął się (godz. 8.30) na poziomach 4,0670 za euro i 3,3430 za dolara – były to praktycznie dzienne maksima, później złoty już tylko zyskiwał. Kurs euro przez chwilę sięgnął poziomu 4,0770.
Ożywienie w polskiej gospodarce potwierdził lipcowy odczyt indeksu PMI na poziomie 51,4 pkt wobec 50,2 pkt w czerwcu. Jednak prawdziwym wydarzeniem dnia było potwierdzenie przez Ministerstwo Finansów sprzedaży na rynku w ostatnim tygodniu kilkuset milionów euro – co stanowiło element polityki zarządzania długiem publicznym i nie miało na celu oddziaływać na rynek walutowy. Przedstawiciel MF nie wykluczył jednak podobnych operacji w przyszłości, choć raczej nie w tym miesiącu.
O godz. 16.10 euro kosztowało 4,0550 zł, a dolar 3,3170.
Krótkoterminowa prognoza
Wiele wskazuje, że złoty dalej ma szanse zyskiwać, nawet w kierunku 4 zł za euro i to mimo okresu wakacyjnego i wyborczych perspektyw.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Poniedziałek nie był dniem dolara. Amerykańska waluta tracił już podczas handlu w Azji, kiedy kurs EUR/USD z poziomu 1,2120 wzrósł do 1,2180 na otwarcie w Europie. Dzienne maksimum wypadło na 1,2244. O 16.10 euro było warte 1,2220 dolara.
Inwestorzy z obawą oczekiwali na publikację indeksu ISM dla sektora produkcji. Dolara mógł osłabiać również raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który określił plan zmniejszenia przez administrację George’a Busha deficytu w ciągu najbliższych pięciu lat o połowę, jako „mało ambitny” i wskazywał na kontynuację przeceny dolara. Dolarowi szkodziła też sytuacja geopolityczna, śmierć króla Arabii Saudyjskiej oraz zaplanowane wznowienie programu atomowego przez szyicki Iran.
Reakcji na lepszy od prognoz odczyt indeksu ISM (56,6 pkt) rzeczywiście nie było.
Krótkoterminowa prognoza
Należy czekać na rozstrzygnięcie przy oporze w okolicach 1,2250. Przy takim nastawieniu może stać się to już we wtorek, jeśli na rynek napłyną słabsze dane o zamówieniach oraz przychodach i wydatkach Amerykanów.
Raport przygotował
Marek Węgrzanowski
WGI Dom Maklerski