Po dwóch spadkowych sesjach we wtorek WIG20 zanotował przyzwoitą, ponad 20-procentową zwyżkę i na horyzoncie znów pojawiła się granica 2000 pkt. Dystans do niej wynosi raptem 2 proc., co przy dobrych wiatrach nie powinno być dla inwestorów dystansem nie do pokonania.
Jedyny problem to fakt, że ostatnio nawet dość dobre wiatry nie są w stanie pobudzić zainteresowania popytu. Jeszcze dwa-trzy tygodnie temu wystarczył ledwie zefirek, by kupujący postawili żagle do góry, a dziś nawet solidny wiatr to mało. Inwestorzy czekają na więcej.
Widać to było choćby w przebiegu wtorkowej sesji w USA. Dziesięć dużych banków amerykańskich przyznało, że zwróci do budżetu państwa pożyczki zaciągnięte w ramach programu pomocowego TARP. Banki uznały, że poradzą sobie bez rządowego wsparcia. Jeszcze wczesną wiosną taka informacja wywołałaby euforię zakupów, a wczoraj inwestorzy wybrali się z tego powodu tylko na symboliczne zakupy. Większym impulsem dla indeksów był wzrost cen surowców (spowodowany ponownym osłabieniem dolara) oraz niezłe prognozy finansowe na drugi kwartał ogłoszone przez koncern Texas Instruments. Pierwsza informacja pociągnęła w górę spółki surowcowe, a druga – technologiczne. W sumie Nasdaq skończył dzień na jednoprocentowym plusie, zaś Dow Jones – w okolicach poziomu z poniedziałku.
Dziś inwestorów może zniechęcać do zakupów fakt, że w czwartek mamy święto (Boże Ciało), a pauza w notowaniach bardziej skłania do wyczekiwania z gotówką, niż do jakichś szaleńczych zakupów. Jeśli nie nadejdą jakieś naprawdę dobre dane z otoczenia giełdy, to sforsowanie już dziś poziomu 2000 pkt. na wykresie indeksu WIG20 będzie trudne. Raczej czeka nas spokojna sesja.
Paweł Grubiak
Źródło: Superfund TFI