Zastosowanie wymogów Międzynarodowego Standardu Rachunkowości nr 39 i prezentacja przychodów i kosztów z uwzględnieniem efektywnej stopy procentowej jest niezgodna z jakąkolwiek logiką. Skutkiem wprowadzenia wymaganych przez Komisję Europejską zasad rachunkowości jest nonsens polegający na tym, że im więcej banki sprzedają, tym bardziej powiększają koszty, a tym samym pogarszają wyniki finansowe – stwierdzono na konferencji „Wdrożenie MSSF-ów w bankach: za pięć dwunasta przed publikacją wyników za I kwartał 2005 r.”, zorganizowanej przez PricewaterhouseCoopers.
Jak podaje „Gazeta Prawna” wycena z zastosowaniem efektywnej stopy procentowej, według zamortyzowanego kosztu, to proces, przed którym polskie banki skutecznie broniły się aż do 1 stycznia 2005 r. Obowiązek zastosowania tej metodologii wprowadziła znowelizowana ustawa o rachunkowości, obowiązująca od 1 stycznia 2002 r. Jednak na skutek protestów ze strony banków obowiązek ten został przesunięty najpierw do 2004 r., a następnie ponownie o rok, do 1 stycznia 2005 r.
Wdrożenie zasad tej wyceny zbiegło się w rezultacie z obowiązkiem sporządzania sprawozdań finansowych według MSR. Dla banków problemy stwarza MSR nr 39. Zastosowanie jego regulacji powoduje, że przychody banki muszą rozłożyć w czasie, natomiast koszty ujmować na bieżąco. – W 2005 r. i w latach kolejnych banki ujmą w rachunku wyników część przychodów, które się tam znalazły w latach ubiegłych – podkreśliła z kolei Justyna Demkowicz-Dobrzańska z PricewaterhouseCoopers. Powoduje to drastyczne zmiany w ich strukturach finansowych.
Przedstawiciele banków zapowiadają zawiązanie koalicji banków i z pomocą Związku Banków Polskich zamierzają wszcząć dyskusję na szczeblu IASB (Rady Międzynarodowych Standardów Rachunkowości) z zamiarem pokazania nonsensowności tego rozwiązania i zaproponowania innego – czytamy w „Gazecie Prawnej”.