Podobnie, jak przed rokiem, Wielkie Wiosenne Sprzątanie Długów skierowane jest przede wszystkim do małych i średnich firm, które najbardziej są zagrożone bankructwem z powodu zatorów płatniczych. Tymczasem sektor MSP wytwarza połowę Produktu Krajowego Brutto i tworzy 2/3 miejsc pracy w Polsce. Wsparcie tej grupy przedsiębiorstw jest więc tak naprawdę działaniem wspierającym rozwój gospodarczy i zmniejszającym bezrobocie.
Odpokutuj za długi
Tegoroczna kampania przebiega pod hasłem „1% podatku – pokuta dla dłużnika”. Krajowy Rejestr Długów apeluje do wszystkich wierzycieli, aby darowali swoim dłużnikom część lub całość karnych odsetek, jeśli ci w czasie trwania Wielkiego Wiosennego Sprzątania Długów spłacą im należność główną i wpłacą 1 proc. swojego dochodu na rzecz organizacji pożytku publicznego.
− Traktujemy dłużnika jak grzesznika, który powinien naprawić wyrządzone szkody. Oddanie pieniędzy wierzycielowi to jedno, ale w ramach „pokuty” powinien zrobić jeszcze coś pożytecznego. Wsparcie organizacji pożytku publicznego jest niewątpliwie takim działaniem. Aby ułatwić dłużnikom zadanie na naszej stronie internetowej www.krd.pl zamieściliśmy listę organizacji, którym można przekazać datek oraz instrukcję, jak umieścić informację o tym w rocznym zeznaniu podatkowym (PIT). Zwracamy się z prośbą do wszystkich wierzycieli, aby zechcieli ten pomysł poprzeć – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Odzyskali połowę należności
KRD liczy na to, że tegoroczna kampania zakończy się równie wielkim sukcesem, jak w ubiegłym roku. Do rejestru trafiło wówczas prawie 20 tysięcy dłużników, z czego 41 proc. miało długi starsze niż rok, a więc takie, które uważane są za trudne do odzyskania. Tymczasem do końca lutego dane 53 proc. spośród nich zostały usunięte z rejestru przez wierzycieli, co oznacza że zaległe zobowiązania zostały uregulowane.
− To dowód na to, że nie należy spisywać starych długów na straty. Nawet jeśli minął już termin, w którym można było domagać się ich zwrotu przed sądem, lub gdy nieskuteczna okazała się egzekucja komornicza. Przypominam po raz kolejny, że długi się nie przedawniają, istnieją tak długo, dopóki nie zostaną spłacone – mówi Adam Łącki.
Dla prezesa KRD sukces ubiegłorocznego Wielkiego Wiosennego Sprzątania Długów pokazuje, że upublicznienie informacji o dłużniku w powszechnie dostępnym rejestrze, jest skuteczną alternatywą dla windykacji sądowej – długotrwałej i kosztownej.
10 lat kłopotów
Zgodnie z ustawą „O udostępnianiu informacji gospodarczych”, która reguluje działalność Krajowego Rejestru Długów, dane dłużnika można przechowywać w rejestrze nawet 10 lat, chyba że wcześniej uregulują swoje zobowiązania. Do dotkliwa kara dla wszystkich korzystających z usług finansowych (kredyty, zakupy ratalne, leasing, faktoring), telekomunikacyjnych (telefony komórkowe i stacjonarne w abonamencie), multimedialnych (szerokopasmowy dostęp do Internetu, telewizja kablowa), wynajmu lokali (biura, hale, magazyny) i wielu innych. Firmy i instytucje świadczące takie usługi weryfikują bowiem zdolność płatniczą potencjalnych klientów i z dużą rezerwą traktują tych, którzy widnieją w rejestrze dłużników. Albo żądają dodatkowych zabezpieczeń, albo wręcz odmawiają podpisania umowy. Podobne obostrzenia stosują też firmy handlowe i produkcyjne, które sprawdzają uczciwość potencjalnych kontrahentów w KRD przed sprzedażą im towaru. Coraz częściej także przedsiębiorcy startujący w przetargach muszą nie tylko przedstawiać zaświadczenie z urzędu skarbowego i ZUS o niezaleganiu z podatkami i składkami na ubezpieczeni społeczne, ale wykazać się także tym, że nie mają długów wobec innych przedsiębiorców. Pozwala na to art. 22 ustawy „Prawo zamówień publicznych”, który stwierdza wyraźnie, że „o udzielenie zamówienia mogą ubiegać się wykonawcy, którzy znajdują się w sytuacji ekonomicznej i finansowej zapewniającej wykonanie zamówienia”. Ktoś, kto ma długi, takiej gwarancji dać nie może.
Za co można trafić do KRD?
Na liście niesolidnych dłużników można umieścić każdą firmę lub osobę fizyczną, która zalega ze spłatą należności co najmniej 60 dni na kwotę minimum 500 zł brutto (przedsiębiorcy) lub 200 zł brutto (konsumenci). Nie jest do tego potrzebny wyrok sądowy, wystarczy niezapłacona faktura, czy rachunek. Dłużnika trzeba tylko powiadomić listem poleconym o zamiarze dopisania go do Krajowego Rejestru Długów z 30-dniowym wyprzedzeniem. Ale, co istotne, nie ma znaczenia, czy dłużnik taki listu odbierze, czy też nie. To sposób na tych, którzy stosują taktykę unikania listonosza, aby nie ponosić konsekwencji swojej nieuczciwości.
Aż do ostatniego długu
− Ubiegłoroczne Wielkie Wiosenne Sprzątanie Długów pokazało, że jest to akcja potrzebna, bo dla małych i średnich firm, które nie mają ani działów windykacyjnych, ani pieniędzy i czasu na procesy w sądzie, to jedyny sposób na odzyskanie należności. Dlatego będziemy je organizować co roku, aż „do ostatniego długu”. Termin też nie jest przypadkowy, bo właśnie teraz przedsiębiorstwa posiadające pełną księgowość kończą sporządzanie sprawozdań finansowych, a osoby prowadzące działalność gospodarczą rozliczają się z urzędem skarbowym z dochodów osiągniętych w poprzednim roku. Wówczas okazuje się, ile trzeba było zapłacić podatku od pieniędzy, których się dotychczas nie dostało – mówi Adam Łącki.