Na szczęście po południu, gdy zza Atlantyku napłynęły lepsze, niż oczekiwano, dane o PKB Stanów Zjednoczonych (analitycy spodziewali się, spadku do 5,5 proc., podczas gdy wyniósł on 3,7 proc.), złoty znów się umocnił.
Ale eksperci nie pozostawiają nam złudzeń – kurs złotego może w tym roku jeszcze nieraz zatrzymać oddech w piersiach Polaków.
Najbardziej osłabienie naszej waluty odczuwają klienci posiadający kredyt we frankach szwajcarskich. Takie wahania jak wczoraj oznaczają dla wielu wyższe raty. Najdotkliwiej spadek wartości złotego odczuwają osoby, które na zadłużenie zdecydowały się w lipcu ubiegłego roku, czyli wówczas, gdy frank był najtańszy i kosztował tylko ok 2 zł.
– Klienci, którzy w lipcu zaciągnęli kredyt w szwajcarskiej walucie w wysokości ok. 300 tys. zł na 30 lat, zapłacili pierwszą ratę ok. 1538 zł. Teraz, w wyniku niekorzystnych zmian kursu , ich rata jest o prawie 200 zł wyższa – wylicza Bartłomiej Samsonowicz, analityk Comperia.pl.
Różnica mogłaby być jeszcze dotkliwsza, ale na szczęście spada oprocentowanie kredytów we frankach.
Jest to efekt obniżki stóp procentowych w Szwajcarii z poziomu 2,8 proc. w październiku do poniżej 0,8 proc. obecnie. Dlatego osoby, które zadłużyły się na początku ubiegłego roku, przy jeszcze stosunkowo wysokiej cenie franka, po uwzględnieniu spadku stóp płacą obecnie ratę tylko o kilka złotych wyższą.
– W najbliższych miesiącach możemy jeszcze wiele razy mieć do czynienia z takim osłabianiem się złotego jak wczoraj – mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku. – Wystarczy, że liczba inwestorów sprzedających polską walutę znacznie przewyższa liczbę kupujących i złoty traci na wartości.
Osłabieniu złotego sprzyja także wygasający eksport, który powoduje, że zmniejsza się obrót polskim pieniądzem Zdaniem Wiśniewskiego huśtawka ze złotym będzie trwała, dopóki nasza gospodarka nie pokaże lepszych wyników od prognoz. A prognozy na razie mówią o znacznym osłabieniu polskiej gospodarki. PKB za ten rok ma wynieść od 0 do 2 proc.
– Inwestorzy szybciej uciekają z regionu Europy Centralnej i Wschodniej, gdy gorsze są prognozy dla gospodarki amerykańskiej i Europy Zachodniej – dodaje. Uważają, że jeśli USA, w które rząd pompuje miliardy dolarów, nie wychodzą z recesji, to nasz kraj, w którym władze tak silnie nie interweniują, może popaść w jeszcze większe problemy niż Stany Zjednoczone.
Pozbywają się więc złotówek i kupują dolary, które później wymieniają na obligacje rządowe.
To właśnie było widać wczoraj. Zanim okazało się, że recesja w Stanach Zjednoczonych jest płytsza, niż prognozowano, złoty tracił do wszystkich walut po ponad 2 proc. Dolar otarł się niebezpiecznie o granicę 2,5 zł, euro niemal przekroczyło o 4,5 zł, a frank szwajcarski przebił barierę 3 zł.
Gdy o 14.00 poszła w świat informacja o lepszym PKB, inwestorom powróciła nadzieja na to, że programy pomocowe amerykańskich władz zaczynają przynosić efekty. Do tego nałożyły się dobre dane za 2009 rok wykazane przez międzynarodowe koncerny, np. Procter & Gamble czy Amazon miały zyski większe, niż zakładano.
A jeśli Stany Zjednoczone wychodzą z recesji, to znak, że Europa Środkowa, w tym Polska, też poradzą sobie z osłabieniem. Może więc ze złotym nie będzie aż tak źle.
***
Co robić, gdy nie masz na ratę
Rosnący kurs franka powoduje zwiększenie rat wielu kredytów. Przy tych zaciąganych na milion złotych miesięczna rata może podskoczyć nawet o kilka tysięcy. Tych na 300-500 tys. zł o kilkaset złotych. W obu przypadkach klienci nie powinni chować głowy w piasek.
Wystąp do banku o wakacje kredytowe. Można nawet na pół roku zawiesić spłatę. W tym czasie niespłacane raty kredytu z odsetkami dopisywane są do kapitału.
Poproś o spłatę samych odsetek. Przez kilka miesięcy można spłacać co miesiąc same odsetki od kredytu bez rat kapitałowych. Zmniejsza to miesięczne wydatki.
Wydłuż kredyt. Wydłużenie okresu spłaty np. z 20 lat do 30 lat zmniejszy ratę o kilkaset złotych.
Beata Tomaszkiewicz, Tomasz Dominiak