Jak podkreśla Gazeta Wyborcza, „ biznes emerytalny najszybciej spłacił się właścicielom największego w kraju funduszu emerytalnego – Commercial Union. Chodzi o brytyjską grupę Aviva oraz dwa banki: BZ WBK i BPH (ten ostatni niedawno pozbył się swoich udziałów). Według wyliczeń regulatora rynku wydali oni na akcje Towarzystwa 210 mln zł. Na koniec 2006 roku odzyskali w postaci dywidend 400 mln zł. Szybko spłacił się również drugi co do wielkości gracz – ING Nationale-Nederlanden. Tutaj holenderska grupa ING wydała na jego akcje 200 mln zł, a odzyskała – 261 mln zł.”
Jak na razie z doskonałej kondycji OFE cieszą się głównie ich właściciele. „Zyski i dywidendy PTE rosną, ale klienci – 12 mln przyszłych emerytów – tego nie odczuwają. Obecnie przystępując do funduszu lub zmieniając go, trzeba się liczyć, że wpłacane składki zostaną uszczuplone o 7 proc. (chlubnym wyjątkiem jest Allianz). To średnio dwukrotnie więcej, niż wynosi opłata dystrybucyjna w przypadku krajowych funduszy inwestycyjnych” czytamy w Gazecie Wyborczej.
Aktywa OFE wynoszą zdaniem przewodniczącej Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Ewy Lewickiej ponad 127 mld zł., co jest zasługą m.in. skutecznych inwestycji poczynionych przez fundusze emerytalne, a pośrednio także hossy giełdowej. Według Komisji Nadzoru Finansowego, która na początku kwietnia ogłosiła wyniki podsumowania trzyletniej działalności OFE, wszystkie fundusze osiągnęły wysokie zyski i żaden nie był zobligowany do rekompensowania klientom słabszych wyników poprzez dopłaty.
Więcej informacji na ten temat w Gazecie Wyborczej, w artykule Andrzeja Steca „PTE zarabiają kokosy na przyszłych emerytach”.