Amerykańskie rynki w piątek dostały sporo złych informacji. Po pierwsze zamówienia na dobra trwałego użytku w USA spadły w sierpniu o 2,5 proc. Za taki spadek, odpowiadają w większości środki transportu, ponieważ po ich wyłączeniu wielkość zamówień pozostała bez zmian.
Jest to pierwszy a zarazem bardzo wyraźny symptom zakończenia 3 miliardowego programu dopłat do nowych samochodów w Stanach. Kolejnym etapem będą gorsze dane o sprzedaży. Poza motoryzacją powodem tak dużego spadku zamówień było zapewne świadome zmniejszenie zamówień przez firmy, które nie wierzą w utrzymanie się popytu na obecnym poziome, a więc nie chcą nadmiernie rozbudowywać zapasów. Drugą złą informacją dla rynków był gorszy od oczekiwań wskaźnik ilości sprzedanych nowych domów w Stanach. Popyt mógł cieszyć się jedynie z lepszego od prognoz indeks Uniwersytetu Michigan, który jednak nic nie zmienił, bo rynek rozpoczął na niewielkich spadkach i po momentami gorszych chwilach zakończył na poziomie bliskim otwarciu, czyli stracie 0,6 proc.
Weekendowym wydarzeniem mogącym mieć dziś największe znaczenie nie będzie zakończony w piątek szczyt G20, bo ten nic nie zmienił, ale zwłaszcza zachodni gracze mogą optymistycznie reagować na wyniki wyborów w Niemczech. Rządząca koalicja utrzymała władzę, więc na moment zniknął obawy o ewentualne zamieszanie, które mogłaby wywołać zmiana kanclerza. Ponadto dzień po wyborach politycy jeszcze pamiętają o obietnicach i zapewne nie zapomną przypominać o przyszłych planach pomocy dla gospodarki. To powinno podnosić indeksy.
Na GPW z kolei piątek rozpoczął się od dość nerwowych ruchów rynku. Przy małej płynności WIG20 najpierw z ujemnego otwarcia przeskoczył na zieloną stronę i osiągnął poziom 2260 pkt., by zaraz potem ponownie notować pół-procentowy spadek. Kolejne godziny handlu były już mniej interesujące, ponieważ indeks dokładnie kopiował zachowanie niemieckiego parkietu, a ten pozostawał w pobliżu poziomu zamknięcia.
Zmiany zobaczyliśmy dopiero po danych makro. Europejskie indeksy solidarnie zanurkowały i pogłębiły dzienne minima, ale w samej końcówce uaktywnił się popyt i rynek dał radę odrobić większość strat. Zakończenie z symbolicznym minusem przy umiarkowanym obrocie dla WIG20 jest jednak dobrym sygnałem, bo wciąż utrzymywana jest znaczna bariera bezpieczeństwa ponad 2150 pkt. Ponadto obecny tydzień kończy wrzesień i jest jednocześnie bardzo istotny z historycznego punktu widzenia. Rok temu rynek dotykały największe przeceny i jeżeli uda się bez problemów przetrwać ten okres, a popyt nie przestraszy się efektu bazy to cały październik może przynieść powtórkę z lipca i wynieść indeksy na nowe szczyty.
Paweł Cymcyk
Źródło: AZ Finanse