Kiedy po raz pierwszy w 2004 roku próbowano w parlamencie przeforsować zmiany w zakresie podwyższenia składek ubezpieczeń społecznych dla przedsiębiorców, zgodnie z sugestiami naszych Czytelników, zaprotestowaliśmy. Zorganizowaliśmy wówczas akcję „ZUS daj nam LUZ”. Protest poparły organizacje pracodawców, Radio PiN i wiele wortali internetowych. Na stronie www.zusdajnamluz.pl zebraliśmy, w niecałe dwa tygodnie, prawie 29 tys. podpisów przeciwko projektowi. Dzięki m.in. naszemu protestowi udało się powstrzymać Rząd, niestety na krótko. Już w styczniu tego roku, Wicepremier, Minister Polityki Społecznej – Izabela Jaruga – Nowacka, zaproponowała podniesienie składek na ZUS dla przedsiębiorców. W związku z tym, Money.pl wróciło do tematu. Rozpoczęliśmy debatą. W dyskusji udział wzięli: politycy, przedstawicieli największych organizacji pracodawców oraz eksperci.
Poprzednia wersja rządowego projektu ustawy przepadła w Sejmie 19 listopada ubiegłego roku, a jej autor, wiceminister pracy Krzysztof Pater, stracił stanowisko. Z konsekwencjami liczy się także wiceminister polityki społecznej Agnieszka Chłoń-Domińczak, odpowiedzialna obecnie za nowelizację. Podkreśla jednak, że obecny projekt zawiera znaczne złagodzenia w stosunku do projektu forsowanego przez ministra Patera. Zdaniem wiceminister, nowelizacja nie zmieni wysokości składek płaconych na ZUS dla 70 proc. małych i średnich przedsiębiorców. W rządowym projekcie nowelizacji proponuje się m.in. wprowadzenie preferencyjnej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne (przez dwa lata od rozpoczęcia działalności gospodarczej wynosiłaby ona 30 proc. najniższego wynagrodzenia) oraz wprowadzenie zwiększonej podstawy wymiaru tych składek dla niektórych osób prowadzących działalność gospodarczą – miałby on wynosić od 70 do 135 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a nie 60 proc. jak jest obecnie.
Zdaniem głównego ekonomisty Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, Richarda Mbewe, nowelizacja ustawy szczególnie uderzy w małych i średnich przedsiębiorców, a także zahamuje wzrost gospodarczy.
Stanowisko rządu poparła posłanka Anna Filek (SLD), która powiedziała, że jej partia poprze ten projekt. Podkreśliła, że zmiany nie dotkną większości małych i średnich przedsiębiorców, natomiast dzięki nim wszyscy będą „mniej więcej równo dotknięci daninami na rzecz państwa”. Filek ostrzegła, że ze względu na zadłużenie ZUS „następne rządy w jeszcze większym stopniu będą musiały sięgnąć do kieszeni przedsiębiorców”.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, eksperta Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, wyższe obciążenie przedsiębiorców będzie skutkowało pogorszeniem sytuacji na rynku pracy oraz zahamuje inwestycje – „pieniądze, które pozostają w firmach, przynoszą większą korzyść w postaci dochodu i miejsc pracy niż pieniądze inwestowane w funduszach emerytalnych”. Mordasewicz uważa, że utworzenie jednego miejsca pracy w małej firmie jest mniej kosztowne niż utworzenie jednego miejsca pracy w dużych firmach, w które inwestują fundusze.