Decyzja SNB nie oznacza automatycznej zmiany oprocentowania kredytów, ponieważ banki aktualizują oprocentowanie najczęściej co kwartał lub pół roku. Na dodatek zależy ono od rynkowych stóp procentowych, które z wyprzedzeniem uwzględniają przewidywane decyzje banku centralnego. Jednak w dłuższym terminie każda decyzja o podwyżce odbija się na stopach rynkowych.
Obecnie główna stopa w Szwajcarii wynosi 1,75 proc. W ciągu ostatnich 12 miesięcy stopy w Szwajcarii wzrosły już czterokrotnie – za każdym razem o ćwiartkę. Rynek obawiał się nawet, że wczorajsza decyzja SNB może być odważniejsza z powodu bardzo słabego franka i główna stopa podskoczy aż o 0,5 pkt proc. Najprawdopodobniej jednak w najbliższych miesiącach ponownie SNB podniesie stopę o ćwiartkę, co znowu zwiększy koszty kredytów we frankach.
– Według wyceny kontraktów na stopy procentowe rynek oczekuje wzrostu głównej do poziomu ponad 2 proc. już w grudniu. Oznacza to, że kolejnej podwyżki możemy oczekiwać pod koniec roku – uważa Michał Kowalski, analityk z firmy doradczej Expander. Kontrakty na stopy procentowe to w uproszczeniu zakłady inwestorów o przyszły poziom ceny pieniądza mówiące o tym, jakich zmian stóp oczekują inwestorzy finansowi.
Z wyliczeń firmy Expander wynika, że po podwyżce miesięczna rata kredytu o równowartości 200 tys. zł wzrośnie ok. 25 zł. Dla kwoty pół miliona złotych będzie to ok. 64 zł.
Gazeta pisze, że wkrótce i w Polsce stopy mogą pójść w górę. Coraz więcej sygnałów z naszej gospodarki wskazuje, że era taniego kredytu ma się ku końcowi także u nas. Członek RPP Marian Noga powiedział w zeszłym tygodniu, że nasz bank centralny może najpóźniej na początku przyszłego roku podnieść stopy procentowe.