Konsekwencją fuzji UniCredito Italiano z HVB będzie połączenie w Polsce Pekao, drugiego na rynku banku, z trzecim — Bankiem BPH. Powstanie instytucja finansowa, która pozycją będzie mogła zagrozić niekwestionowanemu do tej pory liderowi – PKO BP.
Obserwatorzy rynku dają największemu detaliście dwa lata na porządki. W tym czasie Pekao i Bank BPH będą skoncentrowane na wewnętrznych sprawach.
— PKO BP powinien wykorzystać ten czas na zakończenie restrukturyzacji, wprowadzanie zintegrowanego systemu informatycznego, umocnienie pozycji w segmentach rynku, na których mu najbardziej zależy — mówi Marcin Materna, analityk Millennium DM.
Analitycy są zdania, że PKO BP jeszcze ma szansę zwiększyć udział w rynku hipotecznym, kart kredytowych, ROR, małych i średnich firm, tym bardziej że najbardziej niebezpieczny obecnie konkurent Banku BPH, który ma największe wzrosty w tych rynkach, może zostać wyłączony z walki o klientów – podaje „Puls Biznesu”.
— W dłuższej perspektywie fuzja Pekao z Bankiem BPH jest złą wiadomością dla PKO BP. Powstanie konkurent mający sieć placówek i bankomatów większą od czołowego detalisty, z bardzo mocną pozycją we wszystkich segmentach — zauważa Robert Sobieraj, analityk Erste.
Jego zdaniem, PKO BP też powinien pomyśleć o cięciu zatrudnienia. Na to jednak przed zakończeniem wdrażania IT (najwcześniej koniec 2006 r.) nie ma szans.
— Po jesiennych wyborach zapewne zmienią się władze w PKO BP. Nowe będą musiały zapoznać się ze strategią oraz przyjąć kierunek rozwoju, a to potrwa. W tym samym czasie drugi i trzeci bank będą dokonywać fuzji. Koncentracja czołówki na wewnętrznych problemach daje olbrzymie pole pozostałym bankom z pierwszej dziesiątki na odebranie największym części klientów detalicznych i korporacyjnych oraz zwiększenie udziału w poszczególnych rynkach aż do wymarzonych 10 proc. — ocenia Dariusz Górski, analityk DB Securities.