WGPW rozpoczęła we wtorek dzień od wzrostu, a potem, prawie przez całą sesję trwał marazm. Najmocniejszy był sektor surowcowy, któremu pomagały drożejąca miedź i ropa. Nadal bazowano też na poniedziałkowych informacjach o fuzjach i przejęciach, a poza tym fundusze zapewne postanowiły podnieść przed końcem roku najbardziej przecenione akcje. Dlatego też relatywnie słabiej zachowywały się niektóre banki, a najmocniejsza była Agora. Od 14.00 indeksy zaczęły się osuwać, ale końcówka znowu była mocniejsza, a zamkniecie niewiele niższe od sesyjnego szczytu. Obroty nie były duże. Widać było i u nas wpływ zbliżającego się święta w USA.
Dzisiaj sytuacja jest o tyle prostsza, że surowce mocniej podrożały dopiero po zamknięciu naszej sesji, więc spółki sektora surowcowego nadal powinny od rana drożeć. Jeśli kierunek na rynku surowców się diametralnie nie zmieni w czasie dzisiejszej sesji (nie powinien) to WIG20 znowu urośnie. Obrót jednak powinien być nieduży, więc teoretycznie taki wzrost nie będzie wartościowy, ale tylko teoretycznie, bo na WGPW poważne wzrosty często rozpoczynają się od małych obrotów. Uczestnicząc w tej zwyżce trzeba jednak zachować dużą ostrożność, bo rysowane jest prawe ramię formacji RGR, która często zapowiada spadki. Dopiero przełamanie 3.225 pkt., a dla pewności 3.250 pkt. otwierałoby drogę dalszym wzrostom.
Na rynkach USA przygrywka do długiego weekendu
We wtorek kalendarium świeciło pustkami, co powodowało, że rynek walutowy stabilizował się, ale indeksy giełdowe w Eurolandzie rosły napędzany nastrojami, rekomendacjami i zapowiedziami fuzji. Końcówka jednak była neutralna i nie mająca żadnego znaczenia prognostycznego.
Podczas amerykańskiej części giełdowego dnia rynki też nie dostały żadnych istotnych impulsów, ale usilnie ich poszukiwano. Znaleziono na rynku surowców, gdzie drożała ropa (pod pretekstem ograniczenia dostaw z Alaski i zamknięcia platformy na Morzu Północnym). Poza tym wyraźnie zdrożała miedź. Tutaj pretekst był bardziej niepoważny – spadek zapasów na LSE (Londyńska Giełda Metali) o… 0,06 proc. (sześć setnych procenta). Tak naprawdę to zbliża się koniec miesiąca i niedługo koniec roku, więc trzeba trochę podrasować wyniki funduszy. Pomagało surowcom (niewielkie jednak) osłabienie dolara.
Rynek akcji krążył przez całą sesję wokół poniedziałkowego zamknięcia. Nie zaszkodziło mu nawet to, że Wal-Mart obniżył ceny setek artykułów spożywczych. To kolejny znak słabości popytu w USA. Poza tym taki ruch ograbia z zysku nie tylko Wal-Mart, ale i jego konkurentów, którzy muszą z nim walczyć. Cena akcji Wal-Mart nawet lekko rosła. Najbardziej pomagał indeksom Boeing, którego akcje drożały po informacji o zamówieniu przez Korean Air 25 samolotów. Handel był bardzo leniwy, ale wolumen był nawet większy niż w poniedziałek, co może trochę dziwić. Zamknięcie sesji było jednak neutralne. Amerykanie żyją już świętami. Jednak po sesji ucieszyły graczy raporty kwartalne Della I Brocade, a to powinno dzisiaj pomóc spółkom sektora komputerowego i telekomunikacyjnego, co może pociągnąć resztę rynku.
Najważniejsze dzisiaj jest to, że w jutro rozpoczyna się długi weekend w USA. W czwartek będzie Dzień Dziękczynienia, a w piątek giełdy akcji zaprzestaną handlu w połowie normalnych sesji. Dlatego też bardzo wątpię, żeby dane makro miały dzisiaj większy wpływ na zachowanie graczy. Jednak rynek czasem potrafi zaskakiwać, więc popatrzmy, co mamy dzisiaj w kalendarium. Przed południem dowiemy się, co w swoim protokole po ostatnim posiedzeniu umieścił Bank Anglii, który wtedy podniósł stopy na 5 procent. Wątpliwe jednak, żeby było tam coś zaskakującego, a nawet, jeśli będzie to wpłynie najwyżej na rynek walutowy. Europejskie, wrześniowe, zamówienia przemysłowe będą całkowicie zlekceważone.
Popołudniowe raporty z USA mogą wnieść trochę ożywianie, ale też nie za dużo. Wyjątkowo w środę, a nie jak zwykle w czwartek dowiemy się, jak zmieniła się w ostatnim tygodniu ilość noworejestrowanych bezrobotnych. Im te dane będą lepsze tym lepiej dla dolara. Dla akcji prawdopodobnie nawet gorzej. Dowiemy się też, jaki był w listopadzie indeks nastroju Uniwersytetu Michigan, ale będzie to weryfikacja danych z początku miesiąca, co jedynie nieznacznie może poruszyć akcjami i rynkiem walutowym. Być może, ponieważ zbliża się piątek, nazywany „Black Friday” (startuje sezon sprzedaży świątecznej, a zyski zapisywane są na czarno) i wzrost indeksu zapowiadający wzrost sprzedaży pomoże jednak sektorowi sprzedaży detalicznej. Dowiemy się też, jak zmieniły się w USA zapasy paliw i ropy, ale to jak zwykle może być tylko pretekst do jakiegoś ruchu. W tak specyficznym dniu jak dzisiaj, będzie to zapewne pretekst niewystarczający do sprowokowania graczy do bardziej intensywnego handlu.