Firmy już od 15 lat mogą wprowadzać dodatkowe zabezpieczenia w postaci nałożenia na pracownika zakazu konkurencji. Okazuje się jednak, że to co miało je chronić, może zadziałać wręcz odwrotnie i przysporzyć firmie kłopotów – informuje w dzisiejszym wydaniu ”Dziennik Gazeta Prawna”.
”W grudniu 2009 r. Sąd Rejonowy w Siedlcach w imieniu pracownika rozwiązał z jego aktualnym pracodawcą umowę o pracę w trybie art. 32 k.p. Wypowiedzenie zostało dostarczone jego obecnemu pracodawcy przez komornika. Orzeczenie miało rygor natychmiastowej wykonalności. – Ten wyrok jest przykładem, że istnieje skuteczna możliwość wyegzekwowania od pracownika przestrzegania zakazu konkurencji – mówi Sławomir Paruch, ekspert prawa pracy i partner w kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak, reprezentujący poszkodowanego pracodawcę” – czytamy w ”Dzienniku Gazecie Prawnej”.
”Jego zdaniem, jeśli w umowie nie przewidziano kary umownej za zerwanie zakazu konkurencji, to firmie bardzo trudno jest udowodnić, że poniosła szkodę z powodu przejścia pracownika do konkurencyjnej firmy. Ta wiedza nie jest jednak powszechna. Firmy przy zawieraniu umów o zakazie konkurencji powinny też pamiętać o wyroku Sądu Najwyższego z 4 lutego 2009 r. (II PK 223/08). Wskazuje, że w takiej umowie można zawrzeć klauzulę, zgodnie z którą pracodawcy przysługuje prawo odstąpienia od niej. Wtedy były pracownik może pracować u konkurencji, a firma nie musi płacić odszkodowania. SN podkreślił jednak, że koniecznie trzeba dodatkowo określić termin, w którym firma może odstąpić od umowy” – czytamy dalej.
”Kolejne orzeczenie SN z 27 maja 2009 r. (II PK 300/08) dotyczy opóźnień w płaceniu przez firmę odszkodowania. SN uznał, że pracownik może przejść do konkurencji, jeśli firma opóźniała się kilka miesięcy z wypłaceniem odszkodowania. Nawet jeśli pracodawca zapłaci odszkodowanie, ale zrobi to z dużym opóźnieniem, pracownik zostaje zwolniony z zakazu i zachowuje prawo do pełnego odszkodowania” – dodaje ”Dziennik Gazeta Prawna”.
Niestety obecnie wielu pracodawców zapomina o tym, co najbardziej motywuje pracowników. Zdarzają się sytuacje, w których szef woli „zmotywować” groźbą zwolnienia pracownika, niż zaoferowaniem dodatkowej gratyfikacji za nadobowiązkową prace. Należy jednak we wszystkim znaleźć umiar i pamiętać, że pracownik i pracodawca są jak Bonnie i Clyde: razem skuteczni, osobno bezużyteczni.
Więcej informacji na ten temat w dzisiejszym wydaniu ”Dziennika Gazety Prawnej”, w artykule Artura Radwana Pt. ”Zakaz konkurencji wciąż jest problemem dla firm”.
BS
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna