Nie ZUS ani OFE ale… wino może być solidnym wsparciem dla przyszłych emerytów. I nie chodzi tu o poprawianie nastroju przy pomocy tego napoju. To inwestycja, która jak żadna inna nadaje się do długoterminowej budowy majątku.
Wino Lafite Rothschild ze słynnego rocznika 1982, od momentu wejścia na rynek, 65-krotnie zwiększyło swoją wartość. Dlaczego? Po pierwsze, z każdym rokiem maleje liczba dostępnych na rynku butelek, a chętnych do ich wypicia nie brakuje. Po drugie, wino to nie samochód – z wiekiem jest coraz lepsze. Rekomendowany przez krytyków okres leżakowania dla najlepszych trunków z Bordeaux sięga kilkudziesięciu lat! Spadająca podaż i poprawiająca się jakość przekładają się na wzrost cen. – To sprawia, że wino jest świetną inwestycją długoterminową – mówi Krzysztof Maruszewski z Wealth Solutions.
Dodatkową zachętą dla inwestorów jest brak „podatku Belki”. Wino nie jest instrumentem finansowym, lecz towarem, więc zysk z jego sprzedaży nie jest opodatkowany. Jest jednak warunek – sprzedaż nie może nastąpić przed upływem sześciu miesięcy od zakupu. Dla porównania, w przypadku Indywidualnych Kont Emerytalnych na na zysk bez podatku trzeba czekać aż do emerytury.
Polacy zainwestowali w wino już ponad 120 mln złotych. To sporo, w porównaniu z innymi krajami regionu. I jednocześnie bardzo niewiele w porównaniu z ponad 230 miliardami złotych przymusowo ulokowanymi w Otwartych Funduszach Emerytalnych (nie mówiąc już o ZUS). Nasze zaangażowanie w polskie akcje i obligacje – bo praktycznie tylko tak inwestują fundusze emerytalne – jest więc dosyć spore. Dodatkowe inwestowanie w bardzo podobny sposób, w ramach trzeciego filaru, mija się z celem. Jeśli chcemy naprawdę zabezpieczyć swoją przyszłość musimy szukać inwestycji alternatywnych i budować kapitał w oparciu o realne, namacalne dobra takie jak na przykład wino.
Dla tych, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę z winnymi inwestycjami, nadarza się właśnie dobra okazja. Do sprzedaży trafi niedługo bordoskie wino z 2011 r., oferowane w formie en primeur. Dlaczego warto się nim zainteresować? Po dwóch wybitnych i bardzo drogich rocznikach, na rynek wejdzie wino w bardziej przystępnych cenach, ale dobrej jakości. To powinno przełożyć się na wzmożone zainteresowanie nim wśród konsumentów. Większe spożycie tego bordoskiego rocznika, powinno z kolei spowodować szybki wzrost jego ceny. Stać się tak może, ponieważ z każdą wypitą butelką wzrasta wartość tych, które pozostały jeszcze na rynku.
Źródło: Wealth Solutions