Kolejna ciekawostka z cyklu „drugie życie karty płatniczej”. Zastrzeżona karta może posłużyć nie tylko do wykonania transakcji zbliżeniowych, ale także do… wpłaty pieniędzy na ROR za pomocą wpłatomatu.
Niektóre zastrzeżone karty płatnicze można jeszcze wykorzystać do przeprowadzenia określonych transakcji. Pisałem już, że za pomocą zastrzeżonej karty zbliżeniowej można na przykład wykonać kilka transakcji do kwoty 50 zł. Karta taka musi być jednak autoryzowana offline, czyli nie łączyć się z bankiem podczas dokonywania transakcji i nie wołać o PIN.
Okazuje się jednak, że zastrzeżone karty można też wykorzystać we wpłatomatach. Jest jeden warunek – wpłatomat musi działać offline. Tak działają na przykład maszyny mBanku i Euronetu. W momencie wpłaty zastrzeżoną kartą sprawdzają tylko poprawność numeru BIN i datę ważności karty. Przyjmują więc wpłaty dokonane taką kartą, bo nie łączą się z bankiem żeby sprawdzić czy karta nie została zastrzeżona. Później bank księguje takie transakcje na rachunku. Co ciekawe, zastrzeżoną kartą kredytową można też wpłacić pieniądze na ROR.
Zastrzeżone karty płatnicze są jak zombie – mają drugie życie. Foto: iStock / Thinkstock
Nie wszystkie wpłatomaty działają offline. Na przykład maszyny ING Banku Śląskiego sprawdzają kartę podczas dokonywania wpłaty. Z kolei w PKO BP są dwie grupy wpłatomatów: własne i przejęte od Nordea Banku. Pierwsze działają online i nie dopuszczą do wpłaty po zastrzeżeniu karty. Wpłatomaty byłej Nordei dopuszczają wpłatę jeśli przed nią – po zastrzeżeniu karty – nie było próby wypłaty gotówki. Jeśli była próba wypłaty gotówki wpłata nie będzie możliwa. Jak poinformowało mnie biuro prasowe, po fuzji operacyjnej wpłatomaty Nordea Banku będą blokowały wpłatę po zastrzeżeniu karty.
Wpłatomat jest odwrotnością bankomatu, więc opisana powyżej sytuacja stanowi w zasadzie ciekawostkę. Żaden złodziej nie zaszkodzi w ten sposób klientowi banku. Trudno sobie bowiem wyobrazić sytuację, by znalazca zastrzeżonej karty wykorzystał ją do wpłaty pieniędzy na czyjeś konto bankowe. Warto jednak wiedzieć, że w rzeczywistości niektóre zastrzeżone karty płatnicze mogą zachowywać się jak zombie – mają jeszcze „drugie życie”. Po zastrzeżeniu karty klient może za jej pomocą wpłacić pieniądze na ROR, a jeśli ją od razu zgubi, złodziej wykona za jej pomocą kilka drobnych transakcji. W teorii może dojść na przykład do takiej kuriozalnej sytuacji: klient zgłosi reklamację w banku, że ktoś za pomocą zastrzeżonej karty wpłacił mu na konto pieniądze.
Oczywiście po zastrzeżeniu karty odpowiedzialność za wykonane nią transakcje przejmuje bank (powyżej kwoty 50 euro w przypadku transakcji bezstykowych). Musimy jednak wyłapać je na naszym wyciągu z konta i zgłosić reklamację. Transakcja wykonana zastrzeżoną kartą jest bowiem księgowana na rachunku tak jak każda inna transakcja. Jesli klient wykonuje kilkadziesiąt transakcji zbliżeniowych miesięcznie, które księgowane są dodatkowo po kilku dniach, może mieć problem z wyłuskaniem tych, które zostały wykonane zgubioną kartą.