Słaby dolar oraz plotki, że dolar może zostać wycofany z rozliczeń w transakcjach na rynku ropy przełożyły się w ciągu ostatnich 3 dni na wzrost cen złota do nowych historycznych szczytów. W czwartek do godziny 14-tej osiągnięty został rekord na poziomie 1058 dolarów za uncję.
W krótkim kilkusesyjnym terminie możliwe są niewielkie wzrosty, potem większa korekta (umocnienie dolara). Po jej zakończeniu możliwy jest ruch w rejon 1100 dolarów za uncję. Wielu analityków prześciga się obecnie w prognozowaniu do jakiego poziomu może dojść cena żółtego metalu. Pojawiają się poziomy 1300 a nawet 2000 dolarów. Jestem sceptycznie nastawiony do takich targetów już w perspektywie nadchodzących miesięcy.
Nadal możliwy jest scenariusz w którym złoto najpierw zaliczy dużą przecenę. Przebicie krytycznego wsparcia w rejonie szczytu z lutego (1006 USD) wygeneruje silny średnioterminowy sygnał sprzedaży. W efekcie ceny złota mogą spaść w rejon dna z października 2008 r. (681 USD). Dopiero potem w długiej perspektywie osiągnięte zostaną poziomy 1300, 2000 a nawet … 5001 USD za uncję.
We wtorek cena złota przekroczyła szczyt z 17-go września (1024 USD za uncję). Wygenerowany został krótkoterminowy sygnał kupna. Na razie doprowadził on do wzrostu do 1058 USD. Z lipcowego minimum (904 USD) pojawiła się wzrostowa piątka. Niedługo, w ciągu kilku sesji, może rozpocząć się korekta fali wzrostowej o zasięgu blisko 150 dolarów. W ciągu kilku tygodni ceny złota mogą ponownie wrócić w rejon 1000 USD. Prawdopodobnie nie dojdzie do przełamania tego ważnego wsparcia i w efekcie po zakończeniu lokalnej korekty, która może potrwać kilka tygodni zobaczymy kolejne szczyty. Z kwietniowego dna pojawi się wtedy kompletna fala wzrostowa (w terminologii teorii fal zobaczymy wzrostową piątkę – patrz oznaczenie poniżej).
Wykres 1. Ceny złota w układzie dziennym
Potem przyjdzie czas na kolejną korektę. Ponownie może dojść do testu ważnych długoterminowych wsparć. Pierwsze to szczyt z marca 2008 roku (1031 USD), kolejne jeszcze ważniejsze to maksimum z lutego 2009 roku (1006 USD). Przebicie tego drugiego wsparcia (1006 USD) doprowadzi do wygenerowania silnego sygnału sprzedaży. W efekcie w 2010 roku możemy z powrotem wrócić w rejon dna z października 2008 r. (681 USD).
Dlaczego tak się może stać?
Jeśli odbicie z długoterminowego dna z października 2008 roku miałoby postać wzrostowej trójki, to w terminologii teorii fal oznaczałoby to, że jest to tylko fragment korekty, która rozpoczęła się w marcu 2008 roku (1031 USD). Wielu inwestorów zapomniało już o tej ogromnej pułapce jaką rynek zastawił na tych którzy uwierzyli w marcu 2008 roku, że psychologiczna bariera 1000 dolarów została trwale przełamana. Tymczasem powrót poniżej 1000 USD wygenerował silny sygnał sprzedaży na co nałożyło się jeszcze duże umocnienie dolara w 2-giej połowie 2008 roku po blisko 7 latach jego słabości!!!
Obecnie historia może się powtórzyć! Odwrócenie trendu osłabiania się dolara do innych walut może być gwoździem do trumny tych, którzy wieszczą niezagrożony trend wzrostowy na złocie i osiągnięcie w szybkim tempie, czyli w 2010 roku, poziomów 1300, 1500 i 2000 dolarów za uncję.
Na wykresie poniżej przedstawiony jest pesymistyczny scenariusz dla złota. Warto mieć go przed oczami i zdawać sobie sprawę, że nie jest on niemożliwy do zrealizowania.
Wykres 2. Ceny złota w układzie tygodniowym
Sądzę, że lepiej jest akcentować obecnie scenariusz spadkowy z tego względu, że bardzo realne jest przesilenie na dolarze. Po wielu miesiącach spadków możliwy jest kilkumiesięczny okres jego znacznego umocnienia. W pierwszej połowie 2008 roku wiele się mówiło o tym, że dolar może stracić swoje znaczenie jako waluty światowej. Obecnie jest podobnie. Pojawiły się plotki, że eksporterzy ropy chcą doprowadzić do wycofania dolara jako waluty rozliczeniowej w transakcjach naftowych. Sądzę, że zanim do tego dojdzie upłynie jeszcze dużo czasu. Dolar tak szybko nie zostanie wyrzucony na śmietnik, będą jeszcze próby jego obrony.
Źródło: Globtrex.com