„NBP, czyli właściciel spółki, też wskazuje na poprzedników.W wewnętrznej notatce […] napisano: ‚nadzór nad spółką BSB w imieniu NBP, w czasie kiedy dochodziło do naruszeń prawa, sprawował były wiceprezes NBP Jerzy Pruski’. Biuro prasowe banku potwierdza tę informację: Nadzór właścicielski nad spółką zapisany był w karcie zadań departamentu operacyjno-rachunkowego (DOR), który nadzorował wiceprezes Pruski.”, czytamy.
„Pruski, który w styczniu odszedł z NBP na znak protestu przeciwko polityce prezesa Sławomira Skrzypka, zdecydowanie zaprzecza informacjom NBP: – Nie podejmowałem decyzji związanych z nadzorem merytorycznym i funkcjonalnym nad spółką BSB. I wyjaśnia, że nadzór właścicielski DOR polegał na przedstawianiu zarządowi raz na rok informacji o liczbie posiadanych akcji, wyniku finansowym spółki, ewentualnej dywidendzie. Tak naprawdę BSB zajmował się Tomasz Pasikowski, były członek zarządu NBP (odwołany tuż po objęciu funkcji prezesa banku przez Skrzypka). – Nadzorowałem tę spółkę, uzgadniałem szczegóły niedoszłej prywatyzacji, spotykałem się ze związkami zawodowymi, przedstawiałem informacje zarządowi – potwierdza. Biuro prasowe banku przekonuje jednak, że jego nadzór dotyczył tylko działalności informatycznej spółki.”, czytamy dalej.
„Zdaniem Pasikowskiego przypisywanie Pruskiemu nadzoru nad spółką, co do której są poważne zastrzeżenia, może mieć związek z kandydowaniem byłego wiceprezesa NBP w konkursie na szefa PKO BP (w piątek został wybrany na prezesa tego banku).”, czytamy dalej.
W obszernym raporcie, do którego dotarła „Gazeta”, zarząd BSB wyjaśnia, że „kiepski wynik to efekt niegospodarności, przeinwestowania, pompowania kosztów i wyprowadzania pieniędzy z firmy przez poprzedników. W raporcie czytamy, że jednym z głównych przewinień jest przestawienie działalności BSB z usług na sprzedaż sprzętu IT czy serwerów, która jest obłożona niską marżą. Jednocześnie jednak zarząd przyznaje, że do usług BSB dopłacał, a ‚sprzedaż sprzętu IT jest dźwignią operacyjną dla firmy i w ostatnich latach pozwoliła jej przeżyć’.”, czytamy dalej.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.