Nowy projekt ustawy zakłada dalszą redukcję stawek interchange do poziomu 0,2 proc. dla kart debetowych i 0,3 proc. dla kart kredytowych. Na takiej decyzji stracą banki. I podobnie jak przy poprzedniej redukcji stawek, przerzucą koszty na klientów.
Opłata interchange to prowizja pobierana od punktów akceptujących karty płatnicze. Zarabiają na niej banki i organizacje płatnicze. Swój udział w zyskach mają też agenci rozliczeniowi. Do niedawna wynosiła średnio 1,3 proc., co oznaczało, że za każdym razem, kiedy płaciliśmy kartą w sklepie, sprzedawca musiał odliczyć od swojego zarobku taką właśnie prowizję. W lipcu stawka ta została ścięta administracyjnie do poziomu 0,5 proc.
Decyzję o obcięciu stawek interchange poprzedziła wielomiesięczna dyskusja między głównymi uczestnikami rynku – bankami, handlowcami, organizacjami płatniczymi i agentami rozliczeniowymi. Ostatecznie nie udało się wypracować wspólnego stanowiska. Wszyscy zgadzali się, że obniżka stawek interchange będzie impulsem do dalszego rozwoju rynku, ale każdy miał inny pomysł na to, jak przeprowadzić całą operację. Sprawą zajęli się posłowie, odrzucając pomysły na redukcję stawek rozłożoną w czasie. Od razu obcięli prowizję o 60 proc.
Decyzja ta uderzyła przede wszystkim w banki, które musiały dostosować swoje cenniki do nowej ustawy. Na obniżce wygrały duże sieci handlowe i stacje paliw, które zachowały różnicę między starą a nową stawką dla siebie. Zyskiem nie podzieliły się z klientami, bo nie obniżyły cen produktów w sklepach. Mniejsi sprzedawcy nie odczuli istotnie zmian – agenci rozliczeniowi korzystając z okazji, podnieśli swoje marże. Rykoszetem dostali klienci banków. Banki odbiły sobie niższe wpływy z tytułu interchange na opłatach pobieranych za usługi detaliczne.
Nowe stawki interchange od 2015 r.
Wczoraj posłowie przedstawili projekt zakładający dalsze zmiany ustawy o usługach płatniczych w zakresie redukcji maksymalnej wysokości opłaty interchange. Nowe stawki miałyby wynosić 0,2 proc. od transakcji wykonanej kartą debetową i 0,3 proc. dla transakcji kartami kredytowymi. Impulsem do dalszej redukcji stawek jest decyzja organizacji Visa o wprowadzeniu programu „Cross-Border Domestic Interchange Programme”. To skutek specjalnego porozumienia organizacji z Komisją Europejską. Program zakłada, że przedsiębiorcy krajowi będą mogli korzystać z usług agentów rozliczeniowych mających siedzibę poza granicami kraju. W ten sposób zyskają możliwość korzystania ze stawek transgranicznych Visa, czyli właśnie 0,2 proc. wartości transakcji dla kart debetowych oraz 0,3 proc. wartości transakcji dla kart kredytowych.
Pomysłodawca regulacji, poseł Twojego Ruchu Wincenty Elsner podkreśla, że negatywne aspekty programu Visa przeważają nad wartością dodaną dla rynku. Wskazuje między innymi, że spadnie konkurencyjność polskiego rynku agentów rozliczeniowych. Agenci, którzy nie posiadają zagranicznych powiązań, nie będą chcieli przenieść miejsca świadczenia usług poza granice Polski. Projekt ustawy ma więc zrównać stawki interchange stosowane na naszym rynku ze stawkami cross-borderowymi Visy. Plan zakłada, by nowe stawki weszły w życie od stycznia przyszłego roku. Ważnym punktem projektu ustawy jest także nałożenie obowiązku określania przez agenta rozliczeniowego w jego umowie w akceptantem wysokości i struktury pobieranych przez niego opłat.
Banki przeciwne dalszym obniżkom
Banki są przeciwne kolejnym obniżkom opłaty interchange i już teraz zapowiadają możliwość wprowadzenie podwyżek za swoje usługi. Wiceprezes Związku Banków Polskich podkreślił, ze banki to też przedsiębiorstwa i pozbawione możliwości zarobkowania, będą kompensować utratę przychodów dodatkowymi opłatami nakładanymi na klientów indywidualnych i firmy.
Scenariusz nie jest jednak zaskoczeniem dla osób, które obserwują rynek. Już w poprzednich latach, kiedy jeszcze trwała dyskusja, jak uregulować opłatę interchange, banki salwując się ucieczką do przodu, prewencyjnie zaczęły podnosić prowizje. Proces ten przybrał na sile w momencie przejęcia inicjatywy uregulowania rynku przez posłów. Na łamach PRNews.pl i Bankier.pl na bieżąco relacjonowaliśmy kolejne podwyżki w cennikach. Badanie przeprowadzone przez firmę ARC Rynek i Opinia na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców potwierdziło nasze analizy. Większość zmian wprowadzonych przez banki była dla klientów niekorzystna.
„Zmiany miały charakter zwiększający przychody, między innymi poprzez podwyższenie opłat za konta, zwiększanie lub wprowadzanie opłat za użytkowanie kart debetowych oraz zachęcanie klientów do częstszego płacenia kartą, na przykład poprzez zwiększanie kwot transakcji bezgotówkowych, powyżej których umorzona zostaje opłata za korzystanie z karty.” – napisano w podsumowaniu badania.
Banki będą promować karty kredytowe
Banki na kolejnej obniżce interchange stracą kilkaset milionów złotych, a straty te przerzucą na klientów podnosząc im opłaty. Warto zwrócić uwagę, że po względnie spokojnym pierwszym półroczu 2014 roku, część banków zaczęła w drugiej połowie podnosić prowizje. Warto też zwrócić uwagę, że planowane zmiany mogą mieć jeszcze jedną konsekwencję dla posiadaczy kart. Zróżnicowanie stawek między kartami debetowymi i kredytowymi, skłoni banki do mocniejszego promowania tego drugiego rodzaju kart. Będą na nich bowiem więcej zarabiać. Z kolei osoby korzystające z kart debetowych będą musiały jeszcze częściej wyciągać plastik z kieszeni na zakupach. Jest niemal pewne, że banki podniosą im progi kwotowe transakcji zwalniające z opłaty za kartę do konta.