To jeden ze scenariuszy, który przewija się w kuluarowych rozmowach. Wpływ na to może mieć nowy program organizacji MasterCard, który przewiduje dodatkową obniżkę interchange do poziomu 0,3 proc. Warunek jest jeden: trzeba wygenerować określony poziom obrotów kartami MasterCard.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że już za kilka tygodni w Biedronkach pojawi się możliwość opłacania transakcji kartami płatniczymi. Z informacji, które pojawiają się na rynku wynika, że terminale dostarczy firma Ingenico, a za obsługę płatności będzie odpowiadał Bank Pekao SA.
Źródło: eastnews.pl
Karty w Biedronce to efekt zmian w opłatach interchange, które wejdą z życie od lipca. Przypomnijmy, w ubiegłym roku posłowie zadecydowali, ze opłata interchange ma spaść z poziomu około 1,2 proc. do 0,5 proc. Półroczny okres karencji, w czasie którego banki i organizacje płatnicze miały czas na dostosowanie cenników dla umów zawartych przed 1 stycznia 2014, kończy się z początkiem lipca. Od tego momentu opłata interchange nie będzie mogła być wyższa niż 0,5 proc. (plus opłaty agentów rozliczeniowych).
Zobacz też: Biedronka duma nad płatnościami, ale kasjerki wiedzą swoje
Od pierwszego lipca wejdzie w życie nowy program organizacji MasterCard: Large Merchants Interchange Program. Firma deklaruje, że ma on zachęcić największych akceptantów, działających na terenie Polski, do bardziej aktywnego promowania obrotu bezgotówkowego. Kluczowym elementem programu jest obniżona stawka opłaty interchange. Będzie wynosiła 0,3 proc., a skorzystać z niej będą mogły te sieci handlowe, których roczny obrót kształtuje się na poziomie 3 miliardów złotych, a raportowana transakcyjność kartami MasterCard i Maestro wynosi 22,5 proc.
Dodatkowym punktem programu jest promocja dla sklepów, które do tej pory nie akceptowały kart. Będą mogły skorzystać z przywilejów programu podczas specjalnego dwuletniego okresu przejściowego. Jest jeden warunek: w pierwszym roku transakcyjność kartami MasterCard i Maestro ma wynieść w tych sieciach poziom 10 proc., w drugim 15 proc., a w trzecim – docelowe 22,5 proc. Teoretycznie proponowane warunki dotyczą wszystkich sieci handlowych niezależnie od ich wielkości. W praktyce jednak tylko jeden podmiot spełnia te założenia – Biedronka.
Zobacz też: Pierwsi płaciliśmy telefonem w Biedronce
– Żadna z sieci obecnie akceptująca karty z obrotami powyżej 3 mld PLN nie spełnia warunku 22,5 proc. transakcyjności kartami MasterCard – mówi Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego. – Spełnienie tego warunku oznaczałoby ogólny wskaźnik akceptacji kart względem transakcji ogółem na poziomie około 60 proc. (2/3 rynku ma VISA). Wskaźnik ten osiągany jest przez niektóre ogólnopolskie sieci handlowe, lecz z kolei nie spełniają one warunku obrotów rocznych, czyli 3 mld zł – dodaje.
Na rynku pojawiają się plotki, że Jeronimo Martins mógłby z tego powodu zdecydować się na akceptację kart jednej organizacji. Dzięki temu miałby gwarancję, że spełni warunki stawiane przez firmę beneficjentom programu, a transakcyjność nie „rozmyje” się między dwa systemy. Biedronka zaoferowałaby więc karty, ale jednocześnie „zmusiłaby” klientów do korzystania wyłącznie z kart MasterCard. Klienci i tak byliby zadowoleni, bo w końcu mogliby zapłacić plastikami, a dla przeciętnego klienta banku nie ma przecież żadnej różnicy, jakie logo ma na karcie.
Niestety, przy takim układzie część klientów miałaby poważny problem. W bankach takich jak PKO BP czy ING karty z logo VISA to domyślne plastiki wydawane do kont. Klient, który chciałby zapłacić w Biedronce, musiałby więc wyrobić sobie dodatkową kartę, co wiązałoby się dla niego z dodatkowymi kosztami.
Scenariusz wcale nie jest nieprawdopodobny, zwłaszcza jeśli spojrzymy na dotychczasowe, wręcz radykalne działania właściciela Biedronek. W ubiegłym roku Jeronimo Martins zbudowało od podstaw system płatności mobilnych, bo koszty akceptacji kart były za wysokie. Był to precedens na naszym rynku. Jak wiadomo, firma jest bardzo wrażliwa na koszty, a przy takiej skali obrotów obniżka interchange o dodatkowe 0,2 proc. wygenerowałaby potężne oszczędności. Miejmy jednak nadzieję, że w Biedronkach zapłacimy kartami obu organizacji.
Wojciech Boczoń