Niezdolność rozwiązania problemu kryzysu w strefie euro – obciążenia finansowe i pogarszający się bilans wymiany handlowej w strefie euro, co dwa miesiące, zmniejszają jej wzrost gospodarczy o 0,1 pkt, a wskutek efektu domina zmniejszają również światowy wzrost gospodarczy o 0,1 pkt co pół roku – zauważa Ludovic Subran, główny ekonomista Euler Hermes. W efekcie – Globalny Wskaźnik Upadłości Euler Hermes, monitorujący zmiany w zakresie upadłości przedsiębiorstw na całym świecie, ma wzrosnąć o 4% (po spadku w dwóch poprzednich latach).
W całym 2012 roku Globalny Wskaźnik Upadłości Euler Hermes, który monitoruje zmiany w zakresie upadłości przedsiębiorstw na całym świecie, ma wzrosnąć o 4%. To widoczna zmiana tendencji po spadku liczby upadłości w latach 2010-2011 (w Polsce nie było tendencji spadkowej, a jedynie spowolnienie tempa wzrostu liczby upadłości w tym czasie).
– Obecnie w Polsce liczba upadłości rośnie, i to nawet w tempie wyższym, niż pierwotnie zakładano – mówi Tomasz Starus, Dyrektor Biura Oceny Ryzyka i Główny Analityk w Euler Hermes. – Jeszcze na początku roku spodziewany był 10-15% wzrost liczby upadłości w Polsce, mający wynikać ze spadku tempa wzrostu eksportu (a nawet w sytuacji skrajnego pogorszenia sytuacji w UE – generalnie spadku eksportu) oraz problemów w budownictwie (w którym inwestycje infrastrukturalne z wielu powodów okazały się raczej obciążeniem, niż pozytywnym impulsem dla branży). Po podsumowaniu sierpnia widzimy, iż liczba upadłości rośnie szybciej, o ponad 20% (dokładnie o 23% r/r), ponieważ do dwóch wymienionych wcześniej przyczyn dołączył hamujący popyt wewnętrzny (o czym świadczy m.in. 60% wzrost upadłości sklepów detalicznych), czego udało się nam uniknąć 3 lata temu – stwierdza Tomasz Starus.
W ujęciu ogólnym, globalna liczba upadłości w roku 2012 ponownie znacznie przewyższy dołek z 2007 r., nie grozi nam jednak powtórka rekordowego poziomu z 2009 r. Dla wszystkich państw ujętych w próbie Euler Hermes (które reprezentują 86% światowego PKB), liczba upadłości przekroczy 331.500 w porównaniu z 354.800 (ostatni szczyt) w 2009 r. i zaledwie 250.000 w 2007 r. (ostatni dołek).
– Tendencje te przypominają nam, że dla spadku liczby upadłości niezbędny jest przynajmniej minimalny poziom wzrostu i że między decyzją polityczną w sprawie gospodarki a jej wpływem na rzeczywistość gospodarczą mija sporo czasu. Pod tym względem, spowolnienie gospodarki światowej wraz z terminami i skalą wprowadzania różnorodnych działań fiskalnych i monetarnych na całym świecie nie wskazuje na poprawę na froncie upadłości biznesowych w krótkim terminie. Tkanka przemysłowa jest zagrożona, a jej odbudowa będzie czasochłonna – podsumowuje Ludovic Subran, Główny Ekonomista Euler Hermes.
W obu Amerykach powinna utrzymać się w tym względzie tendencja ujemna (-9%) mimo gwałtownego (choć i tak słabszego niż w poprzednim roku) wzrostu w Brazylii (-15%), jednak we wszystkich pozostałych regionach liczba upadłości pnie się w górę. Tendencja ta powinna mieć ograniczona skalę w Azji (+4% po -6% w 2011 r.). Z kolei ponowny duży skok liczby upadłości prognozuje się dla państw basenu Morza Śródziemnego (+20% w porównaniu do +16% w 2011 r.), co w ujęciu ogólnym stanowi nowy rekord po pięciu kolejnych latach wzrostów. Wzrost liczby upadłości nie ominie również pozostałej części Europy (+7% dla Europy północnej, +4% dla Francji i +1% dla Niemiec, Austrii i Szwajcarii), co skutkuje słabymi wynikami dla całej strefy euro (+14%).
W ujęciu ogólnym, globalna liczba upadłości w roku 2012 ponownie znacznie przewyższy dołek z 2007 r., nie grozi nam jednak powtórka rekordowego poziomu z 2009 r. Dla wszystkich państw ujętych w próbie Euler Hermes (które reprezentują 86% światowego PKB), liczba upadłości przekroczy 331.500 w porównaniu z 354.800 (ostatni szczyt) w 2009 r. i zaledwie 250.000 w 2007 r. (ostatni dołek).
Dobra wiadomość – światowa wymiana handlowa wciąż na plusie
Według prognoz Euler Hermes, światowy wzrost, przygnieciony spowolnieniem gospodarczym w Europie, a szczególnie w jej krajach peryferyjnych, w 2012 r. będzie nadal nieco zwalniał do 2,5% (w porównaniu z 2,9% w 2011 r.) przed powrotem do poziomu 2,9% w 2013 r. Prognoza dla głównych regionów geograficznych świata jest w dużym stopniu zróżnicowana (por. wykres 1), a wkład cierpiących z powodu powolnego wzrostu państw grupy OECD w światowy wzrost raczej nie przekroczy jednej trzeciej w latach 2012 i 2013.
– Odporność światowego handlu, który według prognoz ma wzrosnąć o 4,3% w 2012 r. i o 5,7% w 2013 r., to dobra wiadomość. Priorytetem dla firm jest szukanie szans rozwoju wszędzie tam, gdzie to możliwe – mówi Wilfried Verstraete, Prezes Zarządu Euler Hermes.
Strefa euro – „strata czasu w grze na czas”
Oczekuje się, że w 2012 r. strefa euro pozostanie w recesji (-0,4%) wskutek słabnącej działalności gospodarczej państwach południa regionu i miękkiego wzrostu w drugim kwartale bieżącego roku w pozostałych częściach regionu, które dotknął kryzys w Grecji, Hiszpanii i we Włoszech. Inne państwa Unii Europejskiej, w szczególności Wielka Brytania, ale także większość państw Europy Wschodniej, również prawdopodobnie odczują spowolnienie wzrostu, płacąc za słabszy popyt eksportowy.
– Główne ryzyko niesie ze sobą niezdolność rozwiązania problemu kryzysu w strefie euro – obciążenia finansowe i pogarszający się bilans wymiany handlowej w strefie euro co dwa miesiące zmniejszają wzrost o 0,1 punktu, a wskutek efektu domina zmniejszają również wzrost globalny o 0,1 punktu co pół roku – zauważa Ludovic Subran, Główny Ekonomista Euler Hermes.
Zgodnie z oczekiwaniami Euler Hermes, w 2013 r. w strefie euro da się zauważyć nieśmiałe pokryzysowe odbicie do 0.8%, przy czym recesja na południu utrzyma się (Portugalia -0,2%, Hiszpania -0,5% i Grecja -1%), a na północy poprawa będzie bardzo powolna (Francja +0,9%, Niemcy +1,7%, Holandia +0,8% i Belgia +1%).
Ameryka Północna – umiarkowany wzrost
Wzrost PKB w USA i Kanadzie ma zgodnie z prognozami sięgnąć 2% w 2012 r. oraz odpowiednio 2% i 2,3% w 2013 r. Gospodarka amerykańska nadal potyka się na drodze wyjścia z recesji. Wydatki gospodarstw domowych pozostają bez zmian mimo wysokiej stopy bezrobocia i powolnego wzrostu wynagrodzeń. Zgodnie z prognozami, inwestycje korporacyjne i zyski będą nadal słabnąć.
Czy gospodarki wschodzące naprawdę przyjdą z pomocą?
Wprawdzie nie ma już wątpliwości, że gospodarki wschodzące również zwalniają, to jednak wykazują się pewną odpornością na spowolnienie, jako że nadal dysponują narzędziami polityki makroekonomicznej. Państwa BRIC, główne liczące się gospodarki wschodzące, zdecydowanie mają jeszcze pole do manewru pod względem monetarnym i fiskalnym. Banki centralne Chin, Indii i Brazylii poluzowały politykę monetarną w reakcji na spadek globalnego popytu. Można jeszcze złagodzić politykę fiskalną, szczególnie w Chinach, gdzie w maju ogłoszono szereg planowanych działań (wsparcie dla branży motoryzacyjnej i stalowej), oraz w Rosji, której budżet przewiduje wyższe wydatki publiczne (wsparcie dla pracowników administracji państwowej i świadczenia dla sektora prywatnego oraz podwyżka stypendiów studenckich).
W grupie gospodarek wschodzących państwa BRIC odnotowują spowolnienie – z wyjątkiem Rosji, która skorzystała na wysokich cenach ropy w pierwszym kwartale tego roku. Roczne stopy wzrostu stanowią istotne źródło informacji w tym względzie. Wzrost Chin zwolnił do 8,1% r/r w pierwszym kwartale (z 9,2%), Brazylii do 0,7% (z 1,4%), a Indii do 5,3% (z 6,1%, najniższy poziom wzrostu od dziewięciu lat).
Źródło: Euler Hermes