Są kraje, gdzie obywatele nie płacą podatków, są takie, gdzie kredytu unika się jak ognia. Gdzie indziej należy oddawać jałmużnę biednym albo płacić finansową karę państwu za urodzenie kolejnego dziecka. To subiektywna podróż po gospodarkach wybranych krajów świata.
Zebrane informacje pochodzą z realizowanego przez Bankier.pl projektu „Tam mieszkam”, cyklu rozmów z Polakami mieszkającymi za granicą.
10. Wszystkomogące karty płatnicze w Hongkongu
Jednym z nietypowych produktów finansowych, pierwszym tego rodzaju na świecie jest karta „Octopus”, czyli ośmiornica. Nazwa jest bardzo trafiona, gdyż za pomocą tej karty można dokonywać płatności w wielu miejscach, począwszy od wszelkiego rodzaju komunikacji miejskiej (metro, autobusy, tramwaje, minibusy, promy), poprzez automaty uliczne z napojami lub drobnymi przekąskami, po sklepy, zwłaszcza te sieciowe jak „7 Eleven”, czy „Wellcome”. Kartę można doładowywać płacąc gotówką na stacjach metra, na lotnisku, a nawet w sklepach. Pomysł bardzo prosty i niesłychanie praktyczny. Należy również dodać, iż na owej karcie możemy sobie zakodować elektroniczny klucz wstępu np. do biura czy do siłowni. Czytaj więcej »
9. Niechęć do kredytów i kult oszczędzania w Wietnamie
Tutaj praktycznie nie ma instytucji kredytu. Wprawdzie ludzie mniej zarabiają, ale o wiele więcej oszczędzają, przez co mają zdecydowanie wyższą siłę nabywczą. Każdy motor, który widzimy na ulicach Hanoi jest kupiony za gotówkę, mieszkania i domy – za gotówkę.
Wietnam, źródło: Design Pics / Thinkstock
Każdy ma oszczędności. Pieniądze cyrkulują w ramach rodzin. Do tego niskie podatki, praktycznie brak czynszów, niewiarygodna zdolność do przetrwania i stąd te wszystkie miliony sklepików w mieście. Bezrobocie tutaj to abstrakcja. Nie masz zatrudnienia? Idziesz na targ, kupujesz w hurcie 100 par kapci i łazisz z tym po mieście, aż sprzedasz. Z drugiej strony duża rotacja pracowników wpływa na jakość obsługi. To często frustruje.
Tutaj wszystko jest kupione za pieniądze, które już zostały zarobione i odłożone. Tak, to mnie zszokowało. Czytaj więcej »
8. Podatek za opuszczenie kraju w Kolumbii
Kolumbia, podobnie jak wiele krajów Ameryki Południowej i nie tylko, wymaga przy opuszczaniu kraju zapłacenia tzw. podatku wyjazdowego. Bardzo często jest on wliczany w cenę biletu lotniczego (Air France, Lufthansa, Continental, itd.), dlatego też warto upewnić się, czy nie będzie go trzeba uiszczać na lotnisku przed wylotem z Kolumbii. Jego wysokość to 34 USD (do 60 dni pobytu w Kolumbii) i 68 USD (powyżej 60 dni). Czytaj więcej »
7. Mała liczba giełdowych inwestorów w Algierii i Indonezji
Wiele ze standardowych usług finansowych jest w Algierii słabo rozwiniętych bądź praktycznie niedostępnych. Na giełdzie znajduje się zaledwie kilka firm, a i sama działalność tej instytucji jest nadal mało przejrzysta. Na rynku akcyjnym działają też zaledwie dwie firmy. Za to obligacje – z pomocą rządowych regulacji – stały się w ostatnich latach bardziej popularne. Czytaj więcej »
Źródło: SXC
Indonezyjczycy bardzo lubią inwestować w nieruchomości, gdyż ten rodzaj inwestycji wydaje im się bezpieczny. Za to bardzo rzadko grają na giełdzie, tylko około 1% Indonezyjczyków inwestuje w akcje. Czytaj więcej »
6. Obowiązkowe jałmużny w Algierii
Islam propaguje zbalansowanie wydatków – muzułmanin nie powinien być rozrzutny, ale też nie prowadzić życia ascety, jeśli ma przyzwoite zarobki. Duże znaczenie ma idea jałmużny – obowiązkowej, która wynosi 2,5% od rocznych dochodów i nadobowiązkowej, w dowolnej kwocie i dowolnym czasie. Czytaj więcej »
5. Nietypowe emerytury na Bali
Emerytur w Indonezji tak naprawdę nie ma, chyba że pracuje się dla państwa – w policji, wojsku, szkolnictwie, urzędach. Po odpracowaniu określonej liczby lat, wyliczana jest kwota uzależniona od stanowiska i wielu innych, nikomu nieznanych czynników. Wypłacana jest jednorazowo i w całości, może sięgać kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Emeryt może z tym zrobić co tylko zechce – zainwestować lub wpłacić do banku, najczęściej jednak rozdaje je rodzinie i sąsiadom. Czytaj więcej »
4. Ultranowoczesne życie obywatela w Singapurze
Projekty takie jak e-obywatel są tu od lat. W zasadzie nie trzeba chodzić do urzędów, bo wszystko jest w sieci i tędy można rozwiązać większość spraw. Bez wprowadzania skomplikowanych prawnie i technicznie elektronicznych podpisów każdy obywatel, jak w e-banku, ma swój dostęp i załatwia wszystko w internecie – od podatków (na jednej stronie wszystko: PIT-y, nieruchomości, spadki, podatki firmowe, od sprzedaży itp.) po opłaty, mandaty, wnioski urzędowe i wszystko inne.
Służba zdrowia również jest w sieci – każdy szpital ma dostęp do danych i historii choroby. SMS-em można nawet sprawdzić, kiedy na dany przystanek przyjedzie nasz autobus. System opłat za jazdę samochodem w mieście, opłaty parkingowe – wszystko robi się samo, ba, każdy pojazd ma swój transponder z kartą płatniczą i automatycznie pobierane są wymagane opłaty, bez żadnych bramek i drobnych pieniążków. Rozwiązuje to też problem kradzieży samochodów, bo ów transponder może być namierzony niemal w każdym miejscu. W Europie obrońcy prywatności nie zostawiliby suchej nitki na tym systemie, który tutaj działa i to bez zarzutu. Nikt nie wykorzystuje go do śledzenia niewiernych małżonków czy niesolidnych pracowników.
Darmowy, bezprzewodowy internet na całym obszarze to w Singapurze już fakt, a ilość elektroniki w rękach przechodniów – tak, to widać. Czytaj więcej »
3. Kary finansowe za drugie dziecko w Szanghaju
Władze robią wszystko, by zachęcać młodych rodziców do posiadania dziecka, przyznając im preferencyjne kredyty mieszkaniowe i ulgi dla pierwszego potomka. Ale jest też druga strona medalu – naprawdę duże kary finansowe, jeśli parze urodzi się drugie dziecko i likwidacja wszystkich ulg. Czytaj więcej »
2. Brak podatków w Katarze
W Katarze nie płaci się żadnych podatków, nie ma też świadczeń socjalnych ani składek na emeryturę. Dla obcokrajowców pozostaje tylko jedno wyjście: wszystko opłacać z własnej kieszeni, albo – jeśli ma się więcej szczęścia – pozostawić tę przyjemność firmie, dla której się pracuje. Płatne są szkoły i dostęp do opieki zdrowotnej, również tej publicznej. Nawet szpital, który do niedawna był za darmo, pobiera opłaty za wizytę u lekarza.
Stolica Kataru – Doha, fot. Agnieszka Loosen
Oczywiście Katarczycy mają wszystko za darmo. W przypadku kiedy rezydent przechodzi na emeryturę, pozostają mu dwie możliwości: albo wrócić do własnego kraju (z braku środków i przywilejów utrzymanie się w Katarze graniczy z cudem, z chwilą przejścia na emeryturę traci się wszelkie przywileje – dom, służbowe auto i telefon, dopłaty do szkół dla dzieci itp.), albo mieć szczęście i być zaadoptowanym przez któregoś z członków rodziny. Czytaj więcej »
1. Działki za darmo na północy Norwegii
W Norwegii mało kto chce zamieszkać na północy kraju. Dlatego trzy północne województwa jeszcze bardziej ułatwiają młodym (i nie tylko) wejście na rynek nieruchomości. Działki za darmo i bardzo preferencyjne ceny za metr czy oprocentowania kredytów są tam na porządku dziennym. Czytaj więcej »
Zebrała Malwina Wrotniak, Bankier.pl
[email protected]
Źródło: Bankier.pl