Wczoraj z trudem udało się wreszcie wykreować jakikolwiek ruch odreagowujący ostatnie spadki. Dow Jones zanotował pierwsze wzrostowe zamknięcie od siedmiu kolejnych sesji. Jednak w centrum zainteresowań inwestorów nadal pozostaje sytuacja w strefie euro, a tutaj nadal każdy scenariusz jest możliwy.
WIG20 zakończył wczorajszą sesję wzrostem o 0,9 proc. przy obrocie na poziomie 638 mln zł. Niewielkie odreagowanie było widoczne również na innych parkietach Eurolandu. Niemiecki DAX wzrósł o 0,7 proc. Największe wzrosty miały miejsce na parkietach krajów najbardziej zagrożonych kryzysem. Indeks giełdy w Grecji poszybował w górę o 4,2 proc., w Hiszpanii o 3,4 proc. Indeks DJ Euro Stoxx 50 wzrósł o 1 proc. Niewątpliwie pomagały inwestorom informacje o tym, że w Grecji nowy rząd będzie próbowała teraz utworzyć partia PASOK. Poza tym lider małej radykalnie lewicowej greckiej partii Demokratyczna Lewica powiedział wczoraj, że chce przystąpić do szerokiej koalicji rządowej. Takie wypowiedzi rodzą nadzieję, że być może Ewangelosowi Wenizelosowi uda się sformować rząd, ale oczywiście prawdopodobieństwo takiego zdarzenia nadal nie jest zbyt duże. Hiszpanom z kolei pomagały informacje o tym, że praktycznie znacjonalizowano tam jeden z największych banków, pokazując determinację w obronie systemu bankowego. Inwestorzy nie reagowali wczoraj specjalnie na wynik posiedzenia Banku Anglii. Stopy procentowe w Anglii pozostawiono bez zmian.
Sesja w USA również zakończyła się na plusie, jednak skala zwyżki pozostawia wiele do życzenia. Dow Jones wzrósł jedynie o 0,16 proc., S&P500 o 0,25 proc., Nasdaq praktycznie nie drgnął. Departament Pracy w USA poinformował w czwartek, że liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu spadła o 1 tys. wobec wyniku z poprzedniego tygodnia. Był to wynik o 1 tys. mniejszy od oczekiwanego. Liczba osób kontynuujących pobieranie zasiłku również uległa zmniejszeniu do 3, 23 mln z poprzedniego poziomu 3,29 mln w poprzednim tygodniu. Reakcja na te dane była ograniczona. Następnie Departament Handlu poinformował o wzroście deficytu handlowego w USA. Wzrósł on w marcu do 51,8 mld USD z 45,4 mld USD miesiąc wcześniej. Prognozy szacowały wzrost tylko do poziomu 50 mld USD. Jednak największym zainteresowaniem inwestorów w dniu wczorajszym cieszyły się wypowiedzi szefa FED. Bernanke dość pozytywnie ocenił amerykański system bankowy. Według niego system bankowy w USA jest już w lepszej kondycji, ma większe kapitały i dużo mniejsze problemy z płynnością. Niestety juz po sesji negatywną informację podał JP Morgan. Poinformował, że z powodu błędnej strategii zarządzania ryzykiem poniósł stratę w wysokości co najmniej 2 mld USD. Reakcja na te informacje dopiero przed nami.
W nocy opublikowano chińskie dane makro. W kwietniu inflacja CPI wyniosła tam 3,4 proc., poprzednio wynosiła 3,6 proc. i takiego odczytu spodziewano się i tym razem. Jest to informacja pozytywna, ponieważ pozwala mieć nadzieję, że jeśli inflacja spada, Chiny będą mogły pozwolić sobie na dalsze luzowanie polityki monetarnej. Dziś zostanie opublikowana inflacja PPI w kwietniu w USA oraz dość ważny dla inwestorów wskaźnik, czyli indeks nastroju Uniwersytetu Michigan. Nastroje nadal są niejednoznaczne. Skala wczorajszych zwyżek, oprócz kilku wyjątków, nie była imponująca. Jeśli inwestorzy chcą odsunąć od siebie widmo dalszych spadków muszą również dzisiaj poszukać mocnych byczych argumentów, a o to ostatnio coraz trudniej.
Źródło: Noble Securities SA