Przez większą część poniedziałkowej sesji indeksy na głównych europejskich parkietach odrabiały piątkowe straty. W końcówce do głosu zaczęła jednak dochodzić podaż.
Początek sesji na warszawskiej giełdzie przyniósł niewielkie pogłębienie piątkowych spadków. Główne indeksy traciły na otwarciu po 0,25 proc. Wskaźnik średnich firm szedł w dół o 0,4 proc. W pierwszej części dnia mieliśmy do czynienia z niezdecydowaniem. WIG20 oscylował wokół 2250 punktów, czyli poziomu z piątkowego fixingu. Wskaźnik nie oddalał się od niego bardziej niż na odległość 10 punktów. Dopiero po południu byki uzyskały przewagę, korzystając z poprawy sytuacji na głównych parkietach europejskich.
W pierwszych minutach handlu po kilka dziesiątych procent traciły akcje największych banków, z wyjątkiem BRE. Nieznacznie pod kreską znajdowały się papiery Bogdanki, KGHM i PGNiG. O prawie 2 proc. w dół szły walory Lotosu i Synthosu. W przypadku pozostałych blue chips nie brakowało chętnych do kupowania walorów po coraz wyższych cenach. Liderem wzrostów były papiery GTC, zwyżkujące chwilami o ponad 7 proc. Walne zgromadzenie spółki zdecydowało o emisji do 100 mln akcji z prawem poboru. Nie słabnie tempo rajdu papierów Boryszewa. Po piątkowej korekcie o 7,5 proc., w poniedziałek zyskiwały one momentami 4 proc.
Indeksy na głównych giełdach naszego kontynentu zaczęły poniedziałkową sesję od spadków po 0,1-0,3 proc. Wahania inwestorów trwały jedynie przez pierwszą godzinę handlu. Później nastroje zaczęły się coraz bardziej zdecydowanie poprawiać. O własnych siłach CAC40 i DAX zdołały zwiększyć swoją wartość po około 1 proc., odrabiając część piątkowych strat. Po południu byki korzystały z impulsu zza oceanu, zwiększając skalę zwyżki. W przypadku Paryża do niemal 1,8 proc., we Frankfurcie do prawie 1,5 proc.
Pierwsza porcja informacji ze Stanów Zjednoczonych miała mieszaną wymowę.
Sprzedaż detaliczna w marcu zwiększyła się o 0,8 proc., czyli nieco bardziej niż się spodziewano. O sporym rozczarowaniu można mówić w przypadku wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku. Spadł on z 20,2 do 6,6 punktu i okazał się niemal trzykrotnie niższy niż oczekiwano. Inwestorzy podchwycili jako motyw do kupna akcji jednak dane o sprzedaży detalicznej. Kolejne informacje przyczyniły się do zmniejszenia ich optymizmu. Napływ kapitałów długoterminowych wyniósł zaledwie 10 mld dolarów, podczas gdy liczono, że sięgnie 40 mld dolarów. Z 28 do 25 punktów obniżył się indeks rynku nieruchomości, a zapasy niesprzedanych towarów okazały się nieco wyższe niż oczekiwano.
Po początkowej zwyżce o 0,6-0,8 proc. indeksy na Wall Street zaczęły tracić na wartości, psując nastroje na naszym kontynencie. CAC40 i DAX kończyły dzień 0,5 proc. nad kreską.
WIG20 ostatecznie zyskał 0,06 proc., WIG spadł o 0,16 proc., mWIG40 o 0,69 proc., a sWIG80 o 0,62 proc. Obroty wyniosły 593 mln zł.
Źródło: Open Finance