Na początku 2014 roku w warszawskich Złotych Tarasach Getin Bank zainstalował samoobsługową placówkę Getin Point. Kiosk umożliwiał przeprowadzenie większości podstawowych operacji na rachunku. Placówka właśnie zniknęła z galerii handlowej. Podobnie jak z sześciu innych.
– To był pilotaż, który właśnie dobiegł końca – mówi Maciej Szczechura, członek zarządu Getin Noble Banku. – Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw i uznaliśmy, że na razie nie będziemy dalej rozwijać tego projektu – dodaje.
Tak wygląda Getin Point
Czy to oznacza, że „placówki przyszłości” okazały się niewypałem? Maciej Szczechura twierdzi, że nie. – Za ich pomocą założyliśmy kilkadziesiąt tysięcy rachunków, klienci korzystali z tego kanału. Mamy teraz jednak inną wizję rozwijania bankowości i nieco inne priorytety – mówi. Dodaje, że mimo wszystko takie samoobsługowe kioski wymagają stałej opieki i dodatkowych inwestycji. Trzeba je aktualizować wraz ze zmieniającymi się potrzebami klientów.
Maciej Szczechura podkreśla, że jednym z benefitów programu była możliwość wdrożenia nowoczesnych technologii. – Getin Pointy były integralną częścią banku, zarówno w wymiarze technologicznym, jak i operacyjnym. Ich wdrożenie wymagało od nas wprowadzenie szeregu zaawansowanych rozwiązań i procesów, co niewątpliwie pozytywnie wpłynęło na całą organizację – dodaje.
Eksperyment Getin Banku skłania więc do refleksji, czy klientom rzeczywiście potrzebne są placówki naszpikowane elektroniką. Większość operacji dostępnych z poziomu elektronicznego kiosku można dziś wykonać na domowym komputerze, a nawet na smartfonie. Być może przewagą kiosku nad smartfonem jest możliwość nawiązania połączenia video z konsultantem. Jednak z drugiej strony, większy komfort zapewnia rozmowa z pracownikiem w cztery oczy w tradycyjnej placówce. Cyfrowy klient jeśli już poczuje potrzebę udania się po poradę, najpewniej wybierze tę drugą opcję.
Na koniec dnia liczą się też zyski. Na pewno bank zapunktował wizerunkowo u klientów doceniających innowacje. Jednak jak się można domyślić Getin Pointy raczej nie generowały satysfakcjonującego poziomu sprzedaży kont czy kart. Bo gdyby tak było, bank na pewno przedłużyłby pilotaż.