Zgodnie z zapowiedziami ING Bank Śląski od 7 marca odświeża wizerunek bankowości elektronicznej. Nowa szata graficzna i bardziej intuicyjny układ strony to zmiany, które można zauważyć już na wstępie. Czy to jednak zmiany na lepsze?
Zarówno sygnały z banku, jak i nieliczni komentatorzy, którzy z testową wersją systemu mogli zapoznać się wcześniej, wspominali o szacie graficznej kojarzącej się chociażby z systemami operacyjnymi smartfonów. To, co dla jednych brzmi interesująco, u nas wywołało zaniepokojenie – nie zawsze za zmianą wyglądu idzie zachowanie funkcjonalności. Czy e-bankowość ING ucierpiała od syndromu „gadżeciarstwa”? Nic z tych rzeczy – jest czytelniejsza i nieco bardziej intuicyjna. Choć – poza estetyką – brakuje nieco nowości.
Nie zmienia się metoda logowania. Login w postaci zbitku liter z imienia i nazwiska i numeru oraz maskowane hasło pozostają takie same, choć w lekko zmienionej graficznie formie. Niezmieniona pozostaje także możliwość „spięcia” wielu kont – prywatnego i firmowego czy też dopięcia kont, do których mamy pełnomocnictwo, do jednego widoku.
Same zmiany mają przede wszystkim charakter estetyczny: na starcie widzimy paletę przycisków – skrótów do podstawowych funkcjonalności. Czyli przegląd rachunków, przelewy, oszczędności i lokaty, dostęp do historii operacji, karty, inwestycje, doładowania telefonu, kredyty – i na końcu koszyk symbolizujący program partnerski Bankujesz-Kupujesz. Po kliknięciu w dowolny element na górnej belce pojawi się lista skrótów do innych działów e-bankowości (już bez możliwości rozwinięcia menu skrótów do szczegółowych działań), a po lewej stronie ekranu – menu kontekstowe dotyczące bieżącego działu. Całość wygładzona i ubrana w dość łatwe do zapamiętania ikony graficzne utrzymane w pomarańczowo-granatowej kolorystyce banku.
Z głównego ekranu zniknęła przestrzeń z prezentacją najnowszych wiadomości i komunikatów. Te wyszczególnione są w postaci łącza (z wyświetlaną liczbą nowych, nieprzeczytanych wiadomości) w prawej górnej części ekranu. Także menu „Ulubione” zostało skompresowane do postaci rozwijanego menu. Solidny prostokąt reklamowo-autopropmocyjny został zastąpiony dwoma mniejszymi boksami zajmującymi prawą część systemu. Nowością jest zaś „notatnik” – niewielki widget po lewej stronie w postaci kartki, którą wypełnić możemy przypomnieniami. Przydatne? Być może, jednak skoro bank proponuje możliwość notatek, szkoda że nie rozwinął narzędzia do postaci np. kalendarzyka, który przypominałby nam o ważnych płatnościach czy operacjach w wybranym dniu. Także zwinięcie menu „Ulubione” niekoniecznie ucieszy tych, którzy celowo „wyciągnęli” sobie wybrane funkcjonalności na wierzch.
Widok podsumowania kont i sald jest dość czytelny. Pewne skróty znane z poprzedniej wersji systemu zostały przesunięte do działu Przelewy – m.in. szybki dostęp do przelewów wewnętrznych pomiędzy kontami. W przelewach w oczy rzuca się możliwość wybrania przelewu „europejskiego” w trybie SPOT i przelewu walutowego – z szybkim łączem do tabel kursów walutowych ING – to na plus. Reszta przelewów (wewnętrzne, do ZUS/US, paczki przelewów) dostępne są z kontekstowego menu po lewej stronie.
Trochę razi brak skrótu do przelewu z konta oszczędnościowego na obrotowe w widoku działu „Oszczędności i lokaty”. Także sama prezentacja dostępnych do założenia lokat może budzić zastrzeżenia – system nie dokonuje preselekcji na bazie posiadanych przez nas kont i usług, a o braku możliwości założenia e-lokaty (np. w przypadku braku prywatnego konta oszczędnościowego) informuje dopiero po wybraniu wszystkich parametrów i przeklikaniu się przez finalny przycisk „dalej”, a po szczegóły odsyła na ofertową stronę informacyjną banku.
Historia, poza podstawową funkcją wyświetlania wszystkich dokonanych na koncie operacji (co nie dla każdego banku jest sprawą oczywistą – patrz problemy Getin Online z chronologicznym wyświetlaniem elementów salda 🙂 pozwala na w miarę zgrabne wyszukiwanie konkretnych płatności – także po słowach-kluczach z opisu przelewu czy nazwie kontrahenta. Wedle naszych subiektywnych odczuć wyszukiwanie działa sprawniej i jest bardziej intuicyjne niż w poprzedniej edycji e-bankowości ING, a każdy historyczny przelew wychodzący możemy nadal wykorzystać jako wzorzec do kolejnej płatności.
Zakładka „Karty” zachowuje podstawowe funkcjonalności. Zawiera też tę zupełnie niefunkcjonalną – przelew z karty kredytowej, który np. dla kart Visa Business nadal pozostaje nieaktywny. Poza spłatą kart kredytowych możemy także zamówić, zastrzec, czy zmienić wizerunek wybranych plastików, a także sprawdzić kwotę wykonanych operacji bezgotówkowych (dla klientów, którzy ideologicznie unikają opłat za zbyt niską transakcyjność). Przydałaby się jeszcze informacja o wymaganej kwocie operacji zwalniającej z opłat, ale cóż – o tym, jako oszczędni klienci wciąż pamiętać musimy sami.
Zastrzeżenia do zakładki „Kredyty” są raczej zastrzeżeniami wobec oferty produktowej banku – ING nie dogonił konkurencji i nie proponuje jeszcze klientom prescorowanych pożyczek dostępnych na kliknięcie. A w wojnie o to, który z banków zostanie „najbardziej internetowym” poważny atut. Tu kierunek wyznaczają mBank i BZ WBK. Na razie w ING pozostaje nam zawnioskować o kredyt standarowym formularzem kontaktowym.
Niedosyt?
Na pierwszy rzut oka zmiany w e-bankowości ING to przede wszystkim kwestia estetyki. Trzeba przyznać – system wygląda atrakcyjnie i na szczęście nie został przeładowany „wodotryskami” w postaci animacji czy łącz, które „kiedyś mogłyby się przydać”. Przy upraszczaniu struktury i ścieżki dotarcia do pewnych funkcjonalności zlikwidowano niektóre przydatne skróty, niemniej nawigacja pomiędzy funkcjonalnościami jest dobra – i z pewnością bardziej czytelna, szczególnie dla nowych klientów ING Banku Śląskiego. A tych przybyło bankowi w 2010 roku 374 tysięcy.
Jednak można było zrobić więcej. W kilku miejscach brakuje kontekstowych funkcji – jak chociażby wspomniany przelew wewnętrzny z konta oszczędnościowego. Notatnik na stronie głównej systemu to ciekawy, ale mało funkcjonalny dodatek, a oszczędność miejsca i przesunięcie „ulubionych” do rozwijanego menu nie każdemu klientowi nawykłemu do starej e-bankowości ING się spodoba. Brakuje także próby spięcia nowoczesnych metod kontaktu – przez skype czy wideo czat – z systemem. E-bankowość ING jest wygodna w użyciu – mimo głosów krytyki pod względem starej wersji, zdążyliśmy się do niej przyzwyczaić, a nowa dodatkowo cieszy oko. Przydałaby się jednak jeszcze jakaś wartość dodana.
W porównaniu z sytuacją z 2009 roku widać wyraźnie, że bank idzie do przodu. Do pełnej „internetowości” ING Bankowi Śląskiemu coraz bliżej, ale wciąż jest jeszcze co zmieniać, także w warstwie ofertowej. I tu pozostaje nam trzymać kciuki – zmiany pozostaje ocenić na plus. Ale czekamy na więcej.
Źródło: PR News