Citi Handlowy włącza do oferty multipartnerską kartę kredytową Citibank MasterCard World®. Nowy plastik ze stajni Citi to ciekawe połączenie usługi moneyback, programu rabatowego i programu partnerskiego w jednym. To nie oferta dla każdego – jednak aktywni użytkownicy kart mogą znaleźć w niej coś dla siebie.
Partnerami karty są marki takie jak H&M, TUI, Douglas, Multikino, INTERSPORT, merlin.pl czy Play. Słowem, pakiet „lifestyle”, choć bank zapowiada rozszerzanie listy firm partnerskich. Połączone cechy programu lojalnościowego, rabatowego i możliwości zamiany punków na zwrot części wartości transakcji bezgotówkowych to kolejny krok w zakresie programów partnerskich dołączanych do kart i swoisty prztyczek w nos wobec znanego z produktów innych banków Paybacku.
Zwyczajna, niezwyczajna karta
Deklarowane RRSO (bez dodatkowych ubezpieczeń, przy założeniu pojedynczej transakcji na kwotę 8 000 złotych spłacanej 12 miesięcy) w wysokości 24,40%, maksymalny limit do 50 tysięcy złotych, 5 złotych za wydanie, 85 złotych za kolejny rok korzystania – to podstawowe cechy karty. Pierwsi użytkownicy, którzy zamówią plastik przed 31 marca, zostaną zwolnieni zarówno z opłaty wstępnej, jak i z opłat za odnawianie karty, jednak z wyłączeniem konwersji z innej karty Citi oraz z zastrzeżeniem, że pula „promocyjnych” kart może się wyczerpać. Drogo? Być może, jednak opłatę roczną możemy sobie odzyskać. To wymaga jednak aktywnego korzystania z karty – wydania „jedynie” 20 000 złotych w ramach transakcji bezgotówkowych.
Karta nie wymaga posiadania konta osobistego w Citi Handlowym, jednak jego posiadanie może znacznie ułatwić korzystanie z karty.
Na powitanie dostaniemy także 1000 punktów. Szczegóły odnośnie programu możemy już znaleźć na stronach banku.
Zbieraj punkty, wybieraj rabaty
Za każde 5 złotych wydanych kartą Citibank MasterCard World® otrzymamy jeden punkt, a u partnerów programu – 2 punkty. Dużo? Mało? Karty w programie PayBack BZ WBK to już na przykład punkt za każde 3 złote wydane plastikiem, podczas gdy BOŚ Bank czy Getin „płacą” złotówkę, czyli 1% od każdej transakcji na kwotę co najmniej 100 złotych.
Zebrane punkty możemy spieniężyć – za 2000 punktów otrzymamy 50 złotych, za cztery tysiące – 100 złotych. Czyli faktycznie 0,5% zwrotu wartości transakcji. Nieco inaczej wygląda przelicznik w przypadku nagród – czyli voucherów na zakupy u wybranych partnerów. Tu 100 złotych będzie nas kosztowało 2500 punktów, a np. voucher na bilet do kina 3D – 600 punktów. Dodatkowo partnerzy programu proponują rabaty – np. do 10% w Merlinie, 25% mniej za drugi zakupiony przedmiot w H&M czy bon o wartości 20 złotych na kolejne zakupy w drogeriach Douglas za każde 250 złotych wydane kartą Citi.
Zlecenia dotyczące karty – zamiana punktów na wybrany voucher czy dyspozycja „zwrotu” środków na konto – możemy złożyć telefonicznie. Właśnie na telefon otrzymamy kod SMS uprawniający do zniżki u wybranego partnera. Do tego dochodzą jeszcze standardowe rabaty związane z plastikami Citi, jakie możemy uzyskać w ponad 4700 punktach handlowych w Polsce.
Karta inna niż wszystkie?
Propozycja Citi Handlowego to nie rewolucja, a raczej uzupełnienie oferty o ciekawy program partnerski. Karta Citibank MasterCard World® nie jest tania – chyba że „załapiemy się” na promocję i gwarancję bezpłatnego korzystania z plastiku, inaczej odzyskanie rocznej opłaty może skonsumować znaczną część ewentualnych profitów wynikających ze zbierania punktów. Z pewnością oferta jest korzystna dla tych klientów, którzy aktywnie korzystają z partnerskich marek – dobór partnerów sugeruje klienta dobrze zarabiającego, acz nieprzesadnie snobistycznego. W końcu marki takie jak H&M, Douglas czy Multikino trudno uznać za high-endowe, jednak profity wynikające z zamiany punktów na usługi czy rabaty zdaje się wystarczająco osładzać „standardowe” korzystanie z karty kredytowej.
Z pewnością nie jest to karta, którą chcielibyśmy nosić w portfelu dla czystego „moneybacku”. Współczynnik 0,5% przy zwrocie gotówkowym z transakcji bezgotówkowych „szału nie robi” (żeby nie użyć innego, popularniejszego potocznego sformułowania) – dla klienta, który rocznie wydaje kartą kredytową do 20 tysięcy złotych, propozycja Citi to za mało. Zwróćmy jednak uwagę, że „magia procentów” z każdą chwilą przygasa – Toyota Bank oferuje przecież zwroty z transakcji kartowych do 4%, niemniej wymagania bilansowe pozycjonują karty TB na półce dla wyjątkowo zamożnych klientów.
Także banki uniwersalne stopniowo obniżały w ubiegłym roku współczynnik regulujący moneyback – nierzadko 1% wartości transakcji też nie jest łatwy do osiągnięcia. Tu Citi Handlowy gra jasno – pół procenta zwrotu z uzbieranych punktów lub zdecydowanie korzystniejsze rabaty i vouchery dla ograniczonej liczny partnerów. I karta dla aktywnego użytkownika, który wydaje plastikiem miesięcznie co najmniej 2 tysiące złotych. Wtedy korzystanie zarówno ze „zwrotu” opłaty rocznej, jak i programów rabatowych, ma sens. I przebija nominalną wartością punktów niejeden program oparty o klasyczny już na naszym rynku Payback.
Nie wszystko, co się świeci…
Czego na karcie Citi brakuje? Z pewnością funkcji zbliżeniowej – po wdrożeniach takich jak Karta Miejska Citi Handlowego i w świetle polityki promocji płatności bezstykowych brak antenki na nowej karcie może dziwić. Szczególnie w chwili, gdy zupełnie obok ten sam bank promuje rozwiązania tak rewolucyjne, jak „przelewy” pomiędzy smartfonami polegające na zderzeniu dwóch telefonów z aplikacją bankowości mobilnej Citi.
Czyli usługę równie spektakularną, co potencjalnie niepraktyczną, mimo wzrastającego nasycenia naszego rynku coraz nowocześniejszymi telefonami (choć może być to przełomowe rozwiązanie w kwestii szybkich zwrotów za lunche w warszawskiej redakcji Bankiera/PRNews.pl :D). Ta swoista niekonsekwencja najprawdopodobniej doczeka się szybkiego rozwiązania – w końcu nie bez powodu obydwie organizacje płatnicze coraz mocniej promują płatności zbliżeniowe.
Także niezbyt wysoki przelicznik zwrotów z kwot transakcji może budzić wątpliwości. Ale nie oszukujmy się. Po dość udanym dla branży 2010 roku czasy wisienek i „dopłacania” do klientów zbliżają się do końca – w pewnym sensie jako klienci daliśmy się rozpuścić bankom. Zamiast naganiania sprzedaży prostymi zwrotami gotówki Citi proponuje program lojalnościowo-rabatowy obliczony na transakcyjność – specjalnie to nie dziwi – który może znaleźć odbiorców pośród mniej „pretensjonalnej” grupy klientów. Każdy program oparty o bonusy jest pozytywny – podstawa to prywatna ocena kosztów i zysków.
Źródło: PR News