Niektóre banki będą musiały bardzo ograniczyć, albo wręcz wycofać się z kredytowania nieruchomości w euro i we franku. Jest za to szansa, że wzrośnie oprocentowanie lokat.
Z zaprezentowanego przez Komisję Nadzoru Finansowego projektu nowelizacji rekomendacji S wynika, że banki będą musiały utworzyć limity na kredyty walutowe i ograniczyć je do co najwyżej połowy portfela kredytowego. Celem tego działania jest znaczne ograniczenie dostępności kredytów walutowych dla polskich gospodarstw domowych. To zła wiadomość dla banków specjalizujących się w takich ofertach (m.in. Bank DnB Nord, Deutsche Bank PBC i Nordea Bank Polska), które będą musiały zmienić strategię i przenieść ciężar na kredyty złotowe.
Według Komisji, nowelizacja zostanie wprowadzona ze zróżnicowaniem czasowym i banki będą miały czas na dostosowanie się do jej wytycznych. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy w ogóle wejdzie ona w życie, należy jednak oczekiwać, że okres przejściowy będzie dostatecznie długi, choć dla instytucji z największą ekspozycją na waluty obce i tak może być zbyt krótki.
W sytuacji gdy na koniec pierwszego półrocza 2010 roku ponad 65 proc. portfela banków rozliczane było w walutach (z tego 90,5 proc. we franku szwajcarskim) działanie Komisji wydaje się być jak najbardziej słuszne. Według KNF, banki udzielając walutowych kredytów hipotecznych narażają na niebezpieczeństwo ryzyka kursowego nie tylko swoich klientów, ale i cały sektor bankowy oraz gospodarkę. Te argumenty są nie do podważenia, a trzeba przy tym zaznaczyć, że w wielu krajach ograniczenia dotyczące rynku kredytów hipotecznych są znacznie bardziej restrykcyjne. Na przykład na Węgrzech maksymalne LTV kredytu w forintach może wynieść 75 proc., w euro 60 proc., a we franku i innych walutach – zaledwie 45 proc. W Austrii kredyty walutowe w ogóle są ograniczone do wąskiej grupy osób, które otrzymują w nich wynagrodzenie.
Newralgiczny zapis o limicie udziału kredytów walutowych w portfelach banków wynika z rekomendacji nr 7, pozostałe dotyczą spraw bardziej ogólnych i często powtarzają oczywistości takie jak to, że banki powinny kontrolować i monitorować ryzyka zarówno stopy procentowej jak i kursu walutowego oraz sprawdzać, czy klienci należycie wywiązują się z umów kredytowych. Komisja zaleca także, by banki miały gotowe procedury dotyczące szacowania wartości nieruchomości oraz na wypadek spadku wartości zabezpieczeń.
Część banków należących do zagranicznych grup kapitałowych ma łatwiejszy dostęp do finansowania w euro niż w złotych. Chęć dostosowania portfela kredytowego do sugestii KNF poprzez wzmożoną sprzedaż kredytów złotowych może pozytywnie odbić się na oprocentowaniu depozytów, bo częściowo banki te będą chciały pozyskać złotówki z rynku.
Źródło: Open Finance