Spośród osób pracujących zdalnie podczas pandemii aż 6 na 10 musiało stworzyć swój roboczy kącik niemal od zera. Choć w domu pracuje nam się całkiem wygodnie, tylko niewielka część Polaków na stałe zamieniłaby biuro na swoje cztery kąty.
Odczucia względem pracy w domu zbadała polska marka wnętrzarska VOX, która w swoim nowym raporcie pt. “Gdy dom jest całym światem: życie Polaków podczas izolacji” sprawdziła, jak izolacja wpłynęła na domy, samopoczucie i codzienne przyzwyczajenia Polaków.
Jak pokazują wyniki badania, miejsce do pracy zdalnej z reguły urządzamy w salonie lub sypialni. Wśród osób, które z powodu pandemii rozpoczęły pracę z domu, tylko 39% już wcześniej miało w domu odpowiednio przygotowany kącik. Większość musiała zaaranżować go dopiero wtedy, gdy konieczna stała się domowa izolacja. Dla co szóstej osoby związało się to ze zmianą aranżacji pomieszczenia, a co dwunasta musiała dokupić dodatkowe meble lub akcesoria.
Blisko 1 na 3 osoby pracujące z domu przyznaje jednak, że w swoich czterech kątach nie ma stałego kącika z biurkiem i fotelem. Zamiast nich do pracy wykorzystujemy kuchenny stół, kanapę w salonie albo… łóżko. Lubimy też zmieniać miejsce w zależności od potrzeb lub wygody. Niezależnie od tego, gdzie pracujemy, swoje stanowiska oceniamy zazwyczaj jako wygodne (47% odpowiedzi pracujących zdalnie) i funkcjonalne (49%).
– Skutki epidemii mogą mieć znaczący wpływ na nasze życie, bo część nowych nawyków, jak choćby praca zdalna, mogą zostać z nami na dłużej – komentuje wyniki raportu Katarzyna Bryze z firmy VOX. Mimo to co drugi badany przyznaje, że od home office zdecydowanie woli biuro. Tylko co piąta osoba twierdzi, że w domu pracuje jej się lepiej niż dotychczas.
„Praca zdalna jest diametralnie inna niż ta wykonywana normalnie. Wymaga innych narzędzi, nie daje poczucia kontroli i jest o wiele bardziej absorbująca” – pisze jeden z uczestników badania. Jak wynika z raportu, największą przeszkodę dla pracujących zdalnie podczas izolacji stanowi brak wyraźnej granicy pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym. Pracę utrudniają też inni domownicy oraz domowe obowiązki, takie jak opieka nad dziećmi – do tego przyznaje się 60% rodziców.
A co robiliśmy po pracy? Niemal 6 na 10 osób stwierdziło, że w ostatnich miesiącach ich życie płynęło w wolniejszym tempie, a 44% zauważyło, że izolacja dała im więcej czasu dla siebie. Jak go wykorzystaliśmy? Przede wszystkim na rozrywkę: młodsi oglądali filmy i seriale, gdy starsi sięgali po książkę. Tylko co szósta osoba starała się podejmować w domu dodatkową aktywność fizyczną, a niecałe 13% inwestowało swój wolny czas w rozwój osobisty.
– Inwestycje w siebie, dodatkowe kursy czy szkolenia w sytuacji tak dużej niepewności zostały odłożone na inne czasy – komentuje wyniki raportu Konrad Maj, psycholog społeczny z SWPS. – Wiele osób mogło nie widzieć sensu w dodatkowej edukacji, zwłaszcza w obliczu utraty pracy. Nie wiemy przecież, czy już za moment nie będziemy musieli np. zupełnie się przekwalifikować.
Maj twierdzi również, że rozwój osobisty utrudniają również warunki i atmosfera w domu:
– Naszą przestrzeń domową konstruujemy w końcu w taki sposób, by była nastawiona przede wszystkim na odpoczynek – mówi. – Sporo w nim rozpraszaczy, np. gdy zepsuje się internet lub ktoś tuż obok nas włączy telewizor. To nie są dobre warunki do nauki, tym bardziej, że większość z nas nie jest przyzwyczajona do zdalnej edukacji.
Więcej o wpływie izolacji na przyzwyczajenia i samopoczucie Polaków w nowym raporcie VOX: https://www.vox.pl/artykul–raport–zycie–polakow–podczas–izolacji
Źródło: VOX