W zależności od rejestru, widać, że na koniec ub.r. średni dług w Polsce zmalał o 5,5% lub 6% bądź zwiększył się o blisko 0,5 albo o 3,7% rdr. W porównaniu do 2019 r. zarejestrowano spadki o 2% i 5,3%. Z kolei dwa źródła podają wzrosty o blisko 0,5%. Wg trzech wykazów, ostatnio najwięcej dłużników było w woj. śląskim.
Tylko jeden rejestr wskazuje, że największą liczbę zadłużonych na 1 tys. mieszkańców odnotowano w lubuskim. Z różnych zestawień wynika, że najwyższy średni dług mają Polacy w wieku 45-55 lat. Natomiast jeden rejestr informuje, że dot. to seniorów. Z kolei najmniej zadłużone są osoby mające 18-25 lat. W przypadku podziału na płeć tabele przedstawiają mocno zróżnicowane dane.
Ogólne wyniki
Z danych pochodzących z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że na koniec ub.r. średni dług wyniósł 27,2 tys. zł. To mniej niż w 2020 r. i 2019 r. – o 6% i 2%. Natomiast średnie zadłużenie osoby fizycznej, wpisanej do KRD, ostatnio było bliskie 18,5 tys. zł. Było to o 5,5% mniej rdr. i o niespełna 0,5% więcej niż dwa lata temu. W ERIF przeciętny dług (niealimentacyjny) z końcem 2021 r. był na poziomie 5,3 tys. zł. W porównaniu do 2020 r. i 2019 r. nastąpił identyczny wzrost – o blisko 0,5%. Wg CRIF, ub.r. skończył się ze średnim zadłużeniem w wysokości 6,9 tys. zł. To ok. 3,7% więcej rdr. i o 5,3% mniej niż w 2019 r.
– Widoczna w części rejestrów tendencja spadkowa nie oznacza poprawy sytuacji finansowej Polaków. W zasadzie można powiedzieć, że spada zdolność kredytowa rodaków. Zaciągają więc pożyczki w instytucjach pozabankowych, które często nie rejestrują zadłużenia. I takie zobowiązania charakteryzuje najgorsza możliwa stopa oprocentowania – mówi Piotr Bijański, prezes sieci kancelarii Twój Prawnik 24.
Jak zauważa Andrzej Głowacki, prezes zarządu DGA Kancelaria Restrukturyzacji i Upadłości, zróżnicowanie informacji w poszczególnych rejestrach wynika ze źródeł ich pozyskania. Wg eksperta, BIK gromadzi dane o wszelkich kredytach, w tym hipotecznych. Dlatego przedstawia najwyższy średni dług. Natomiast odnotowane spadki są efektem spłaty zadłużeń, możliwej dzięki zmniejszonej konsumpcji w czasie pandemii. Z kolei Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny, twierdzi, że przedsiębiorcy zamrozili nakłady inwestycyjne z uwagi na niepewną sytuację gospodarczą. I to pozwoliło im na obniżanie obciążeń.
– Istotny wpływ na zmniejszenie zadłużenia ma też wzrost zainteresowania restrukturyzacją i upadłością. Według Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, ich liczba w Polsce rośnie niezmiennie od 2019 r. Dzięki tym rozwiązaniom przedsiębiorstwa i osoby prywatne mają możliwość zmniejszenia czy nawet całkowitego uwolnienia się od zadłużenia – dodaje Piotr Bijański.
Międzywojewódzkie różnice
Wg BIG InfoMonitor i BIK, na koniec ub.r. najwięcej dłużników było w woj. śląskim (366,9 tys.) i mazowieckim (357,5 tys.). Najmniej zarejestrowano ich w podlaskim (58,2 tys.) i opolskim (61,8 tys.). W KRD też w czołówce było śląskie (344,3 tys.) i mazowieckie (288,5 tys.), a na końcu zestawienia – podlaskie (49,1 tys.) i opolskie (52,9 tys.). W CRIF również na górze tabeli widać śląskie (108,5 tys.) i mazowieckie (105,6 tys.), a na dole – podlaskie (16,9 tys.) i opolskie (18,8 tys.). Wg ERIF, najwięcej zadłużonych na 1 tys. mieszkańców było w lubuskim (56) i dolnośląskim (54), a najmniej – w podkarpackim (21) i małopolskim (27).
– Rozkład geograficzny zadłużenia jest wynikiem różnej aktywności gospodarczej województw. Tam, gdzie jest bardzo duża liczba podmiotów jednoosobowych i kilkuosobowych, występuje najwięcej dłużników. Jednak ich status nie może być postrzegany pejoratywnie, gdyż dług jest np. jedną z form finansowania działalności – przypomina Andrzej Głowacki.
Ekspert z sieci Twój Prawnik 24 uważa, że śląskie i mazowieckie są w czołówce ze względu na duże zaludnienie i statystycznie najwyższe zarobki w kraju, dające największą zdolność kredytową. W tych województwach rynek pracy jest bardzo konkurencyjny, co czasem wpływa na brak stabilności finansowej. Z kolei wyższe koszty życia mogą utrudniać utrzymanie się bez potrzeby brania kredytu czy pożyczki.
– Po przeciwnej stronie mamy biedniejsze województwa. Wyjątkiem może być małopolskie, ale warto pamiętać, że nie obejmuje ono tylko Krakowa. Tam, gdzie może brakować pracy i są niższe wynagrodzenia, ludzie mają przeważnie słabszą zdolność kredytową. Poza tym ludność z mniejszych miejscowości i ze wsi mniej chętnie korzysta z kredytów i pożyczek – tłumaczy ekonomista Marek Zuber.
Uwarunkowania wiekowe
Biorąc pod uwagę podział na 6 grup wiekowych, z danych rejestrów Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że największy średni dług dot. osób w wieku 45-54 lata (37,1 tys. zł). KRD podaje przedział 46-55 lat (ponad 26,6 tys. zł). Ten sam zakres wskazuje CRIF (prawie 8 tys. zł). Natomiast ERIF wymienia seniorów od 65. roku życia (7,2 tys. zł). Zdaniem Łukasza Goszczyńskiego, rodacy w wieku 45-55 lat mają największą zdolność kredytową, ale też zwielokrotnione wydatki. Spłacają kredyty hipoteczne i finansują edukację swoich dzieci.
– Osoby mające 46-55 lat mogą wspierać potomków w szerokim zakresie. Nie dotyczy to części starszych Polaków. Jednak, zgodnie z polską tradycją, seniorzy pomagają wnukom. Dla finansujących to dobra grupa, bo jej dochody, czyli emerytury, są stabilne – stwierdza Marek Zuber.
W każdym zestawieniu najmniejsze średnie zadłużenie dotyczy najmłodszej grupy. W BIG InfoMonitor i BIK należą do niej Polacy w wieku 18-24 lat (7,5 tys. zł). Tak samo jest w przypadku ERIF (ponad 2 tys. zł). Przedział 18-25 lat wskazuje KRD (4,1 tys. zł) i CRIF (4,1 tys. zł). Łukasz Goszczyński podkreśla, że w tym okresie życia dosyć trudno jest zadłużyć się w instytucji finansowej ze względu na niską zdolność kredytową. Wynika ona z małych zarobków na początku drogi zawodowej.
– Takie długi to spore sumy dla młodych osób, które często nie mają stabilnego zatrudnienia. Chcą jak najszybciej zapewnić sobie atrakcje, na które jeszcze nie zawsze ich stać. Niestety, edukacja finansowa w Polsce jest tak ograniczona, że skutkuje niską świadomością nt. konsekwencji zaciągania zobowiązań. Natomiast nawet niewielkie zadłużenie może z czasem urosnąć do gigantycznych rozmiarów – ostrzega ekspert z sieci Twój Prawnik 24.
Tendencje wg płci
Z danych BIG InfoMonitor i BIK wynika, że średnie zadłużenie mężczyzny na koniec ub.r. było większe niż kobiety. Wynosiło odpowiednio ponad 29,2 tys. zł i przeszło 24,1 tys. zł. W KRD mężczyzna miał przeciętnie do spłaty – 21,2 tys. zł. Kobieta była winna średnio 13,8 tys. zł.
– Mężczyźni przeważnie zarabiają więcej niż kobiety. To oznacza wyższą zdolność kredytową. Na wyniki mogą też wpływać droższe zakupy, obejmujące np. samochody, motocykle i sprzęt elektroniczny. Z moich obserwacji wynika, że kobiety bardziej odpowiedzialnie podchodzą do spłaty zadłużenia – wyjaśnia ekonomista Marek Zuber.
Inaczej jest w pozostałych rejestrach. W CRIF kobiety ostatnio miały większe średnie zadłużenie niż mężczyźni – prawie 7,4 tys. zł vs 6,5 tys. zł. Wg ERIF, przeciętny dług kobiet wynosił na koniec ub.r. 5,6 tys. zł, a mężczyzn – 5,1 tys. zł.
Źródło: MondayNews