Mimo udanego dla inwestorów tygodnia na GPW minione pięć sesji nie przyniosło żadnych rozstrzygnięć dla rynku. Czekamy na sygnał od Amerykanów.
Posiadacze akcji w ubiegłym tygodniu nie mogą narzekać: WIG20 zyskał w tym czasie 2,3 proc., a WIG 2,4 procent. Pomimo jednak wzrostu indeksów wciąż nierozwiązana pozostaje kwestia czy dotychczasowy trend wzrostowy będzie jeszcze kontynuowany do okolic 2500 pkt. na WIG20 czy czeka nas większy spadek, tak aby wychodzenie z lutowego dołka przypominało bardziej literę W niż np. V?
Na razie żadna z tych alternatyw nie wydaje się zyskiwać przewagi, więc indeksy poruszają się skrupulatnie w trendzie bocznym. Nasze indeksy „upatrzyły” sobie poziomy, wokół których starają się poruszać. Dla najszerszego indeksu WIG jest to poziom 38 tys. pkt., a dla zrzeszającego największe spółki na GPW, indeksu WIG20, poziom 2200 punktów.
Właściwie to w którą stronę podążą indeksy będzie zależeć w dużej mierze od giełd zagranicznych. Prawie wszystkie rynki rozwinięte znajdują się obecnie, w przeciwieństwie do naszego, bardzo blisko lokalnych szczytów, ustanowionych z reguły w połowie września. To oznacza, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż owe szczyty zostaną przebite i w ten sposób rynki akcji dadzą wyraźny sygnał do kupowania walorów. Oczywiście może wydarzyć się sytuacja odwrotna, gdy nowe lokalne maksima nie zostaną osiągnięte. Jednak w piątek pierwsze oznaki pozytywnego scenariusza pokazał amerykański Dow Jones, który znalazł się najwyżej w tym roku (w cenach zamknięcia) i zakończył tydzień na poziomie 9864 punktów.
Istnieją więc podstawy dla rynku do kupowania akcji w nowym tygodniu. Rodzimej giełdzie z ustaleniem nowych szczytów może być o tyle ciężko, że do osiągnięcia tego potrzeba przynajmniej 4,7 proc. wzrostów w przypadku WIG20. Trudne, ale nie niemożliwe.
Rozpoczynający się właśnie tydzień z pewnością nie będzie należał do nudnych. Kalendarz przepełniony jest ważnymi informacjami, z których najważniejsze wydają się wyniki spółek w USA, których sezon pozytywnie zapoczątkowała Alcoa. Poznamy jak w III kw. radziły sobie takie firmy jak Intel, JP Morgan, CitiGroup, Goldman Sachs, Nokia, IBM, AMD czy, jak wisienka na torcie, multikoncern General Electric. Do tego dojdą istotne dane makro jak chociażby sprzedaż detaliczna za oceanem i indeksy rozwoju gospodarczego w rejonach Nowego Jorku i Filadelfii.
Zyski graczy posiadających akcje może zniweczyć wzrost dolara, który umocnił się po słowach Bena Bernanke, mówiącego o tym, że Fed jest gotów podnieść stopy gdy gospodarka wyjdzie z kryzysu. Wydaje się jednak, że to dolar będzie pochodną rynków akcji w tym tygodniu, niż odwrotnie. Na nadchodzące pięć sesji powinniśmy więc patrzeć z umiarkowanym optymizmem, nastawieni na kilka niespodzianek. Oby nie było nią wyraźne odejście od szczytów przez zagraniczne indeksy.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo