Aż o 18,5% podnieśli analitycy ceny docelowe dla spółek z indeksu WIG20 od zakończenia II kwartału. Wciąż jednak są one generalnie niższe niż u progu tego roku. WIG20 od końca czerwca zyskał 15,3%, a w tym roku poszedł w górę o 20%. Czy rosnący optymizm analityków to dobry, czy zły znak dla giełdy?
Wśród polskich spółek z WIG20 aktualnie wyższy kurs niż cena docelowa wyznaczana przez analityków wyceniających firmy giełdowe ma 10 z nich. W przypadku 9 z nich jest odwrotnie. Mediana, czyli wartość dzieląca zbiór danych na połowę, tych różnic wynosi 0,8%, zaś średnia 5,2%. W połowie tego roku przeciętnie licząc kursy przedsiębiorstw wchodzących w skład WIG20 nie odbiegały od wycen analityków. W połowie lutego, podobnie, jak na koniec 2008 r., notowania giełdowe znajdowały się znacznie poniżej wartości fundamentalnej określanej przez specjalistów. Na koniec minionego roku różnica sięgała 17,3% dla mediany i 19,7% dla średniej, a w połowie lutego, kiedy rynek ustanawiał tegoroczny dołek było to odpowiednio 30,2% oraz 24,3%. Wyraźne niedowartościowanie walorów blue chips zatem zniknęło, a w zamian pojawiło się przeszacowanie.
Sami analitycy zdają się być świadomi wygórowanych wycen rynkowych. Tym można tłumaczyć znaczące pogorszenie się relacji pomiędzy rekomendacjami zachęcającymi do kupna papierów blue chips i pozbywania się ich. Zdaniem analityków najbardziej przewartościowane są dziś walory BRE, Cersanitu oraz BZ WBK. Największy potencjał do zwyżek widzą natomiast w Biotonie, Cyfrowym Polsacie oraz PBG.
Choć w porównaniu z połową tego roku pod względem różnic w wycenach giełdowych i fundamentalnych spółek z WIG20 nie zmieniło się wiele, to trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że w tym czasie analitycy wyraźnie zaczęli podnosić ceny docelowe, czyli oczekiwane za 12 miesięcy kursy badanych walorów. Od końca czerwca tego roku poszły w górę o 18,5%. Najbardziej dla Agory, TVN i BZ WBK. Obniżono je w tym czasie jedynie 3 firmom – TP, Cyfrowemu Polsatowi oraz PGNiG. Rynek zatem ma już „paliwo” do zwyżek nie tylko w tym, że akcje są niedowartościowane, ale również w fundamentalnych przesłankach. Przyczyną podniesienia ceny docelowej jest najczęściej bardziej optymistyczne spojrzenie na przyszłe zyski przedsiębiorstwa.
Wielokroć jednak zdarza się też tak, że powodem może tu być zwiększenie się współczynników wycen porównywalnych firm. Każda wycena jest wypadkową rezultatów uzyskanych dwiema metodami. Najczęściej jedną z nich jest metoda zdyskontowanych przepływów pieniężnych, w której wycenia się dzisiejszą wartość przyszłych zysków. Drugą jest analiza porównawcza, gdzie wartość spółki zależy od jej wyników finansowych oraz współczynników wycen spółek z tej samej branży. Dla rezultatów tej techniki istotne jest więc zachowanie kursów spółek, które rzutuje na wskaźniki wycen. W czasie zwyżek giełdowych współczynniki wycen najczęściej idą w górę, sprzyjając podnoszeniu wycen. W bessie jest odwrotnie.
Kształtowanie się cen docelowych dla blue chips w ostatnich tygodniach wyraźnie pokazuje, że do kontynuacji pomyślnej passy przez naszą giełdę potrzeba dalszego windowania wycen. Trudno sobie natomiast wyobrazić, by kursy giełdowe zaczęły mocniej odbiegać od cen docelowych. W okresie, kiedy kończyła się hossa dużych spółek jesienią 2007 r., sytuacja pod tym względem była lepsza niż obecnie. Wtedy zarówno mediana, jak i średnia cen docelowych dla firm z WIG20, była powyżej bieżących notowań. Znacznie korzystniejsze zalecenia otrzymywały też spółki.
Źródło: Expander