„Działające od ponad roku pierwsze polskie serwisy internetowe social lending umożliwiają zaciąganie i udzielanie pożyczek pomiędzy osobami prywatnymi. Odbywa się to na korzystniejszych zasadach niż w tradycyjnych instytucjach finansowych. Osoby, które potrzebują gotówki, nie muszą płacić wygórowanych odsetek (nawet od 1,67 proc. w skali roku), kilkuprocentowych prowizji, przechodzić skomplikowanych procedur i przedstawiać wielu zabezpieczeń. Z kolei pożyczkodawcy mogą ulokować pieniądze na znacznie wyższy procent niż w banku […].”, pisze gazeta.
„Oprocentowanie pożyczek jest każdorazowo ustalane indywidualnie pomiędzy użytkownikami na zasadzie podobnej do aukcji internetowych, na których sprzedaje się towary i usługi. Pożyczkobiorcy wystawiają ofertę, zakreślając w niej maksymalne akceptowane oprocentowanie, z kolei pożyczkodawcy podczas składania oferty określają minimalne akceptowane oprocentowanie.”, informuje dziennik.
„Wysokość oprocentowania zależy również od czasu, na jaki mają być pożyczone pieniądze, i wysokości pożyczki. Za pośrednictwem serwisów działających obecnie na polskim rynku osoby prywatne mogą udzielać sobie pożyczek w wysokości od 50 zł do 100 tys. zł.„, czytamy.
Idea serwisów kojarzących pożyczkobiorców i pożyczkodawców nie jest nowa. Pomysł zrodził się kilka lat temu na Zachodzie, a serwisy takie jak Prosper.com, Zopa.com, czy LendnigClub.com cieszą się niesłabnąca popularnością internautów. Umożliwiają pozyskanie gotówki bez angażowania instytucji finansowych. Pożyczają w nich nie tylko prywatni użytkownicy, ale nawet małe firmy.
Serwisy pożyczkowe mogą stanowić ciekawą alternatywę zarówno dla pożyczkobiorców, jak i inwestorów. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że większe korzyści mogą przynieść głównie tej pierwszej grupie osób. W przypadku serwisów social lending inwestor nie ma bowiem żadnej gwarancji, że odzyska 100 proc. zainwestowanego kapitału. Musi sam podjąć ryzyko i ocenić wiarygodność potencjalnego pożyczkobiorcy.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej” w artykule „W internecie pożyczki tańsze niż w banku” autorstwa Adama Makosza.
WB