Rozczarowujące dane o cenach nieruchomości w Wielkiej Brytanii w czerwcu przypomniały, że także pod tym względem kryzys na rynku nie mija. W dojrzałych gospodarkach utrzymuje się kilkunastoprocentowe tempo spadku.
Z danych Halifax wynika, że w czerwcu ceny domów w Wielkiej Brytanii obniżyły się o 15% w skali roku wobec 16,3-proc. spadku miesiąc wcześniej i rekordowej zniżki o 17,7% w kwietniu. Był to 15. miesiąc z rzędu, w którym notowano obniżkę cen. Musi martwić to, że mimo zmniejszającej się bazy porównawczej (w czerwcu minionego roku ceny domów już wyraźnie szły w dół, o 6,1%), utrzymuje się wysokie tempo spadku.
Nie lepiej jest na innych rynkach. Przesilenie w zakresie cen nieruchomości widać zarówno w państwach rozwiniętych, jak i rozwijających się. W Stanach Zjednoczonych spadek cen na rynku wtórnym utrzymuje się od 21 miesięcy bez przerwy. W maju sięgnął 16,8% w skali roku i był to 7. miesiąc z rzędu, kiedy jego dynamika była dwucyfrowa. Ceny domów są obecnie najniższe od 2002 r. W Kanadzie na rynku pierwotnym tempo zniżki cen w kwietniu wyniosło 3% w skali roku, co było najgorszym wynikiem od początków lat 90. XX wieku. Rok wcześniej, w kwietniu 2008 r., ceny rosły jeszcze o 5,2%.
Spadek cen widoczny jest nawet w Chinach, gdzie gospodarka wciąż szybko się rozwija. W maju wyniósł 0,6% w skali roku wobec 1,1-proc. zniżki miesiąc wcześniej. W maju 2008 r. wzrost sięgał jeszcze 9,2% po tym, jak przez 6 wcześniejszych miesięcy był dwucyfrowy. Po okresie imponującego wzrostu cen nieruchomości do załamania cen doszło w Rosji. Od jesieni minionego roku obniżyły się o mniej więcej jedną trzecią, po tym, jak od 2002 r. podniosły się 6-krotnie.Presję na ceny widać też choćby w Brazylii, gdzie potrzeba rekordowego czasu, by znaleźć chętnego na kupno mieszkania, czy w Korei, gdzie ceny zaczęły spadać.
Bez ustabilizowania się cen nieruchomości trudno myśleć o stopniowym odbudowywaniu koniunktury na tym rynku. Jego załamanie stało się zarzewiem obecnego kryzysu gospodarczego. Po miesiącach kryzysu szczególnie w Ameryce nie udało się rozwiązać kluczowego problemu, jakim jest nadpodaż domów wystawionych na sprzedaż. Sytuację pod tym względem pogarsza rosnąca liczba osób mających trudności z obsługą kredytów, do czego zaś przyczynia się pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Nie udało się przy tym znacząco zbić oprocentowania kredytów hipotecznych, co ułatwiałoby ich obsługę. Oprocentowanie popularnego kredytu 30-letniego o stałej stopie procentowej, mimo praktycznie zerowego oficjalnego kosztu pieniądza, przekracza 5,3%.
Ceny spadają nie tylko w sektorze mieszkaniowym, ale i komercyjnym. Tylko w kwietniu tego roku (to najbardziej aktualne dane) w Stanach Zjednoczonych regres sięgnął 8,6%. Szacuje się, że w Ameryce właściciele nieruchomości komercyjnych o wartości przekraczającej 100 mld USD mają obecnie kłopoty, związane albo z niemożliwością regularnej spłaty kredytów, albo z przejmowaniem nieruchomości przez banki, albo też bankructwem takich projektów. Na początku tego roku ta wartość była o ponad połowę mniejsza. Również w naszym kraju występują duże problemy z powierzchniami komercyjnymi, których szczególnie w segmencie magazynów jest ogromna nadpodaż.
Źródło: Expander