„W większości banków oprocentowanie kredytów hipotecznych jest oparte na stawce LIBOR (rynkowa stopa procentowa dla franka) oraz stałej marży i zmienia się automatycznie, a weryfikacja odbywa się co jeden – sześć miesięcy. W innej sytuacji są klienci mBanku, MultiBanku, Raiffeisen Banku i właśnie Santander Consumer Banku, którzy podpisali umowy kilka lat temu i o zmianie oprocentowania ich kredytów decyduje zarząd.„, pisze dziennik.
„– Przy podpisywaniu umów pracownicy banku zapewniali, że oprocentowanie kredytów jest uzależnione od stawki LIBOR. Tak też bank tłumaczył podwyżki oprocentowania – pisze posiadacz kredytu w MultiBanku. Jednak mimo ostatniego spadku stóp rynkowych kredyty nie potaniały. Można jedynie zmienić zasady ustalania oprocentowania, ale dla części klientów oferowane warunki są nieatrakcyjne.”, czytamy.
„W mBanku na taką propozycję pozytywnie zareagowało ponad 18 proc. kredytobiorców „starego portfela”. W tym tygodniu zarząd zdecyduje, czy będzie zmiana oprocentowania. Niedawno Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że banki mają zbyt dużą dowolność w ustalaniu poziomu oprocentowania kredytów i w najbliższych dniach złoży w tej sprawie pozwy do sądu, a jeśli ten podzieli opinię urzędu, banki będą musiały bardziej doprecyzować umowy.”, pisze „Rz”.
Kilka tygodni temu sprawę nagłośnili klienci mBanku i MultiBanku, którzy zaciagneli kredyty przed wrześniem 2006 roku, czyli w tzw. starym portfelu. W ich przypadku o wysokość oprocentowania jest ustalana decyzją zarządu. Mimo kolejnych obniżek stóp w Szwajcarii, oprocentowanie ich kredytów nie spadło i było prawie dwukrotnie wyższe niż przy kredytach opierających się na stawce LIBOR. Banki zaproponowały klientom zmianę umów i przejście na nowe warunki, ale jednocześnie ustaliły wysokie marże.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.
Na podstawie: Monika Krześniak