Poniedziałkowa sesja od początku nie zachwycała. WIG20 tracił z rana już 2,5 proc. i dotarł do poziomu 1550 pkt. Przecena nie zatrzymała się na tej wysokości, lecz była kontynuowana.
Indeksowi najbardziej ciążyły banki i sektor surowcowy. Historycznie tani był Lotos, który od feralnej rekomendacji JP Morgana wyceniającej spółkę na zero złotych nie może sie pozbierać.
Cała sesja upłynęła pod znakiem spadków w dużej korelacji z zachodnimi parkietami. Szczególną słabość naszego rynku było widać, gdy chętnie przyłączaliśmy się do zagranicznych spadków, a ewentualne wzrosty były podejmowane z dużą niechęcią. W najgorszym momencie WIG20 tracił już 4,5 proc., ale w końcówce udało się nieznacznie odrobić straty. Ostatecznie spadek o 3,9 proc. jest najgorszą sesją w tym roku i wygląda identycznie jak najsłabszy okres krajowego rynku na początku ubiegłego roku. Nawet małe obroty nie umniejszają skali spadków, ponieważ indeks znalazł się niebezpiecznie blisko przepaści czyli 1500 punktów.
W czasie tak spokojnej i jednostajnej spadkowej sesji nie brakowało nieprzyjemnych niespodzianek. Spółka Krosno, które była jedną z pięciu pierwszych notowanych na giełdzie od początku istnienia straciła 21 proc. Krośnieńskie huty szkła ogłosiły upadłość z powodu opcji walutowych, na których stracili co najmniej 38 mln złotych. Jeszcze gorzej wypadł Swarzędz. Tu decyzją zarządu spółka zostanie zlikwidowana, więc nic dziwnego, że przecena sięgnęła 61 proc.
Wczorajsze również dane makro ze Stanów były słabe. Wydatki Amerykanów spadły w grudniu o 1 proc. i był to już szósty z rzędu spadek. Z kolei przychody obywateli USA również się zmniejszyły, ale nieznacznie. Przy wydatkach malejących szybciej niż dochody, stopa oszczędności Amerykanów wzrosła do 3,6 proc. To bardzo dużo jak na społeczeństwo USA i najwięcej od maja 2008, kiedy rząd udzielił specjalnych ulg podatkowych. Pomijając wydarzenia nadzwyczajne był to największy wzrost od 1999 roku.
Słabo prezentował się też sektor produkcyjny w Stanach. Indeks ISM-produkcja opisujący prognozy firm produkcyjnych jest najniższy od 1980 roku. Mimo, że produkcja stanowi tylko 20 proc. gospodarki USA to tak niskie poziomy nie napawają do optymizmu. Po takiej garści informacji niedźwiedzie nie były zagrożone, a spadki w Europie kontynuowane.
Zakończenie Sesji w Stanach wypadło niespodziewanie dobrze. S&P500 z minusów znalazł się na poziomie piątkowego zamknięcia, a technologiczny NASDAQ wzrósł o ponad 1 procent. Przy braku dobry danych to bardzo dobry wynik. Dziś będziemy mieli pierwszy raport finansowy z polskiego sektora bankowego.
Najważniejsze jednak będzie zachowanie indeksów przy poziomie 1500 pkt. Tu byki nie mogą pozwolić sobie na przełamanie, bo skutki będą nieprzewidywalne.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse