Co w sytuacji, gdy wydaliśmy już większość pieniędzy na przygotowanie świątecznego stołu, a prezenty dla bliskich są już poza zasięgiem naszego portfela? Najlepszym rozwiązaniem wydają się być powszechne akcje kredytowe, oraz sprzedaż ratalna.
Przed podjęciem decyzji powinniśmy zadać sobie podstawowe pytanie – czy kredyt na Święta jest nam rzeczywiście potrzebny? Czy karta kredytowa lub raty są naprawdę niezbędne? Musimy bowiem pamiętać, że ta chwila przyjemności będzie się za nami ciągnęła w postaci zobowiązań finansowych przez kilka lub kilkanaście miesięcy. Chyba, że mamy w perspektywie podwyżkę i wcześniejszą spłatę kredytu, która realizowana będzie bez dodatkowych opłat i z korzyścią dla kredytobiorcy w postaci mniejszej sumy odsetek.
W okresie przedświątecznej gorączki Banki szczególnie kuszą atrakcyjnymi kredytami czy kartami kredytowymi bez opłat, bez prowizji, bez zaświadczeń… Duże sieci handlowe proponują atrakcyjne systemy ratalne również bez opłat, ubezpieczeń, czy odsetek. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się idealne, bo przecież wszystko jest dla ludzi. Oczywiście, ale musimy pamiętać o jednej bardzo ważnej kwestii – nie ma nic za darmo. Prowizje rzędu 4 – 5%, dodatkowe ubezpieczenia na życie lub od następstw nieszczęśliwych wypadków, od utraty pracy, czy chociażby same odsetki, które też nie należą do najniższych.
Większość kredytów świątecznych w niewielkim stopniu różni się od standardowej oferty banków, a różnica ta wydaje się nam szczególnie kusząca. Niestety nie jest tak kolorowo… Odroczenie płatności odsetek np. na pierwsze pół roku może skutkować doliczeniem tej kwoty w późniejszym terminie. Reklamowany brak prowizji może być zrekompensowany podniesionym oprocentowaniem w porównaniu z konkurencyjnymi ofertami. Umowy kredytowe mogą zawierać zapisy o obowiązkowych ubezpieczeniach, które również podniosą wysokość miesięcznej raty. Pamiętajmy, że kredyty gotówkowe czy systemy ratalne nie są zabezpieczone, więc instytucje udzielające kredytów rekompensują sobie ryzyko wyższym oprocentowaniem. Obniżka jest tylko pozorna.
Karty kredytowe, tak chętnie rozdawane przez banki i sieci handlowe, są dobrym rozwiązaniem, ponieważ w tej sytuacji wydajemy tylko i wyłącznie tyle pieniędzy, ile wynosi kwota zawarta na paragonie za zakupiony towar czy usługę. Spłata zadłużenia odbywa się kilkadziesiąt dni po transakcji, dzięki czemu mamy czas na zgromadzenie odpowiedniej sumy. W przypadku tej oferty musimy również uważać na koszty, gdyż oferta „karta bezpłatnie” może się okazać dla nas droższa, niż w przypadku oferty nie objętej promocją. Możemy bowiem napotkać na wyższe oprocentowanie kredytu, jak również krótszy okres spłaty, oraz dodatkowe ubezpieczenia.
Oferowane systemy ratalne zyskują dużą atrakcyjność, głównie dzięki załatwianiu wszelkich formalności bezpośrednio w sklepie i możliwości natychmiastowego odebrania zakupionego towaru. Sklepy kuszą minimalnymi kosztami, chociaż raty spłaca się do banku współpracującego z supermarketami.
Jeśli więc po dokładnym zastanowieniu dojdziemy do wniosku, że zadłużenie świąteczne jest nam niezbędnie potrzebne, musimy dokładnie przeanalizować oferty proponowane przez rynek. Policzyć, co będzie dla nas bardziej opłacalne: kupno na raty, pożyczka gotówkowa w Banku, czy może płatność kartą kredytową. Wszystkie te metody mają swoje plusy i minusy, oczywiście wybór najlepszej należy do Klienta. Tylko, czy warto…
Karol Grymuła
Analityk Gold Finance